Andrzej Talaga: Syryjska lekcja dla Polski

Naloty na Syrię zostały przełożone, ale problem jest daleki od rozwiązania, lokalny konflikt zamienił się bowiem w światową rozgrywkę dyplomatyczną.

Publikacja: 13.09.2013 18:20

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Polska też musi w niej uczestniczyć, nie z powodu Syrii bynajmniej, ale Rosji. Każda nasza postawa wpłynie na relacje z Waszyngtonem i Moskwą, trzeba ją więc wyważyć, określić priorytety, by dając niewiele, zyskać jak najwięcej.

Przy całym okrucieństwie syryjskiej wojny domowej i śmierci 100 tysięcy osób, ani ona sama, ani jej przebieg nie mają dla Polski znaczenia. Gdyby hipotetyczna interwencja odbyła się pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych, nie powinniśmy w niej uczestniczyć.

Polska słusznie wycofała się z misji Narodów Zjednoczonych w Libanie i Syrii, bo nic nam one nie dawały, a narażały na koszty i absorbowały żołnierzy.

Sprawa zaczęła jednak wyglądać inaczej, od kiedy Syria stała się osią narastającego konfliktu amerykańsko-rosyjskiego.

1

Sprawa Magnickiego i zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych dla osób zaangażowanych w jego zamordowanie oraz tuszowanie sprawy, potem – w ramach retorsji – zakaz adopcji rosyjskich dzieci przez amerykańskie rodziny, wreszcie azyl dla Snowdena, w konsekwencji odwołane spotkanie prezydentów Obamy i Putina przed szczytem G20 w Petersburgu: to sekwencja napięcia na linii Waszyngton – Moskwa, jakiej dawno nie widzieliśmy.

Do prawdziwego mierzenia sił doszłoby jednak, gdyby Amerykanie uderzyli na Syrię – jedynego sojusznika Rosji na Bliskim Wschodzie, w dodatku dzierżawiącego jej morską bazę wojenną. Obama zaatakowałby bez sankcji ONZ, by uniknąć weta Moskwy, tym bardziej ją upokarzając.

Gambit rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa z przekazaniem syryjskiej broni chemicznej pod kontrolę międzynarodową był posunięciem w najlepszym stylu rosyjskiej dyplomacji. Po pierwsze, daje reżimowi Assada szansę na uniknięcia ataku, po drugie, pozycjonuje Moskwę z potencjalnego przegranego na głównego gracza w tej sprawie, po trzecie, pozwala Obamie wycofać się z twarzą z niepopularnej decyzji o uderzeniu.

Wszystko to ma ręce i nogi, o ile reżim odda broń chemiczną, a potem pozwoli ją zniszczyć. Ale może też stać się inaczej, Assad będzie grał na zwłokę i dojdzie jednak do amerykańskiego uderzenia. Jak się wówczas zachować?

2

Konflikt amerykańsko-rosyjski jest dla nas korzystny. Gdyby się przedłużał, elity waszyngtońskie mogą dojść do wniosku, że ma charakter endemiczny, co skieruje ponownie uwagę Białego Domu i Kongresu na Europę, a szczególnie jej kraje frontowe, z których największym jest Polska. Znowu będzie można myśleć o roli amerykańskiego przyczółka.

Nasze proamerykańskie zaangażowanie w Iraku i Afganistanie nie dało nam wprawdzie takiej pozycji, co jest gorzką nauczką, ale wybór mamy marny.

Państwa europejskie są coraz słabsze militarnie, Sojusz Północnoatlantycki skorodował i nie daje już pewnej gwarancji, realną siłę polityczną i wojskową w świecie Zachodu ma tylko Ameryka. Pozostaje pytanie, czy zechce ją wykorzystać w naszym interesie.

Stanowisko Rosji pod rządami prezydenta Putina może ją w końcu do tego skłonić. Jest wszak stałe, zmienia się tylko retoryka: odbudować rosyjską strefę wpływów, osłabić sojusz Europejczyków z USA, podważyć spójność NATO, zwiększyć wpływy ekonomiczne w krajach Unii Europejskiej i wykorzystać je politycznie. Mniejsza o to, czy realizacja tego planu się udaje, czy nie, ważne są cele, a zakładają one konfrontację polityczną ze Stanami Zjednoczonymi i rugowanie ich wpływów na Starym Kontynencie.

3

Kiedy więc Ameryka zechce pójść na wojnę i to w dodatku wbrew stanowisku Rosji, korzystniej dla Polski byłoby ją w tym poprzeć. Taka postawa nie niosłaby dla nas żadnych konsekwencji militarnych, nie mamy przecież ani możliwości technicznych, ani środków do przyłączenia się do nalotów, a Amerykanie nie zakładają interwencji lądowej.

Nie musimy walczyć, a słowa nic nie kosztują, kupują za to życzliwość, na przykład dla transferu amerykańskiej broni ofensywnej. Kongres zapewne zgodzi się na eksport do Polski rakiet manewrujących dla F-16, będziemy potrzebowali podobnych do okrętów podwodnych, a najlepiej także dla rakietowych sił lądowych, by samemu zbudować siłę odstraszającą.

Przed zajęciem jakiegokolwiek stanowiska w sprawie Syrii warto podsumować zyski oraz straty, jakie za sobą niesie. Także te długofalowe i poboczne.

Polska też musi w niej uczestniczyć, nie z powodu Syrii bynajmniej, ale Rosji. Każda nasza postawa wpłynie na relacje z Waszyngtonem i Moskwą, trzeba ją więc wyważyć, określić priorytety, by dając niewiele, zyskać jak najwięcej.

Przy całym okrucieństwie syryjskiej wojny domowej i śmierci 100 tysięcy osób, ani ona sama, ani jej przebieg nie mają dla Polski znaczenia. Gdyby hipotetyczna interwencja odbyła się pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych, nie powinniśmy w niej uczestniczyć.

Pozostało 88% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości