Obietnica była jednoznaczna: krytykując system Otwartych Funduszy Emerytalnych, członkowie rządu nie będą personalnie atakować żadnego z twórców OFE z roku 1998, na czele z samym Buzkiem, wówczas premierem, oraz Leszkiem Balcerowiczem, jego wicepremierem odpowiedzialnym za państwowe finanse.
Do tej pory co prawda Jacek Rostowski nie szczędził krytyki Balcerowiczowi, ale wszystko mieściło się w ramach merytorycznej dyskusji. Zresztą Balcerowicz nie pozostawał dłużny, więc Buzek przymykał oko na te połajanki.
Jak opowiadają „Rz" współpracownicy Buzka, profesor wściekł się dopiero, gdy Rostowski zarzucił Balcerowiczowi osobistą nieuczciwość. Wicepremier oświadczył w radiu TOK FM: - Niektórzy bronią interesów instytucji finansowych albo bronią własnej reformy.
Owo reprezentowanie „interesów instytucji finansowych" Buzek uznał za złamanie danej mu przez premiera umowy. „Ostatnie wypowiedzi Rostowskiego w stosunku do Balcerowicza, pełne insynuacji, są skandaliczne i poniżej wszelkich standardów" - napisał Buzek na Twitterze.
W dodatku — jak twierdzą nasi rozmówcy — Buzek uznał, iż to także atak na niego osobiście. Bo na początku dyskusji o zmianach w Otwartych Funduszach Buzek wystąpił z listem otwartym, w którym krytykował rządowe pomysły drastycznego ograniczenia OFE.