Bolszewizm według Jacka Żakowskiego

Jarosław Gowin oczami Żakowskiego, czyli Pinoczetysta-bolszewik.

Publikacja: 31.01.2014 16:17

Jacek Żakowski

Jacek Żakowski

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Zaczynam podejrzewać, że Jacek Żakowski z jakiegoś powodu bardzo nie lubi byłego ministra sprawiedliwości i szefa Polski Razem Jarosława Gowina. Jeszcze kiedy ten był w rządzie, Żakowski nazywał go "chwastem" i porównywał do Pinocheta (to za słowa: "potrzebne są zdecydowane zmiany: uproszczenie systemu podatkowego, redukcja zatrudnienia w administracji państwowej, przemyślenie funkcji państwa. Trzeba zawęzić władzę państwa tam, gdzie jest ono niekonieczne, i wzmocnić tam, gdzie go potrzebujemy").

Okazuje się jednak, że polityk z Krakowa jest nie tylko quasi-faszystą, ale i bolszewikiem. Takie rewelacje można było usłyszeć w piątkowym porannym wywiadzie dziennikarza z Gowinem w radiu TOK FM. Wywiadzie, który Żakowski zaczął od poinformowania słuchaczy, że to Gowin zwrócił się do niego z pytaniem o możliwość wystąpienia w jego programie (jak tłumaczył Gowin, zadzwonił dlatego, że wcześniej to Żakowski go zapraszał, lecz nie mógł wówczas przyjść).

Reszta rozmowy była prowadzona w równie napiętej atmosferze, co było o tyle dobre, że pokazało, że Żakowski potrafi prowadzić wywiady "na kontrze" - szkoda tylko, że  umiejętności tej nie prezentuje przy innych okazjach, jak choćby gdy jego gościem był premier Donald Tusk.

Jackowi Żakowskiemu nie podobała się przede wszystkim reorganizacja sądownictwa zarządzona przez Gowina. Reforma ta doprowadziła do swoistego strajku ponad stu sędziów, którzy zostali przeniesieni do innych sądów na mocy decyzji podpisanej przez wiceministrów - co Sąd Najwyższy uznał za "skuteczne", lecz bezprawne.

I choć Gowin tłumaczył, że praktykę przenoszenia sędziów z podpisem wiceministrów (też będących sędziami) stosowano od 1997 roku, a Sąd Najwyższy orzekał wcześniej, że jest to zgodne z prawem, Żakowski zawyrokował:

Minister sprawiedliwości działający bezprawnie - to jest Orwell!

Aluzja do dyktatorskich zapędów rodem z powieści Orwella to jednak nie jedyne gorzkie słowa, jakie miał tego ranka Żakowski. Publicyście nie podobały się bowiem nie tylko braki formalne reformy, ale  sama idea reorganizacji sądów w ogóle. Nie podobała się dlatego, że narzekali na nią sędziowie. Nie pomogły tłumaczenia Gowina, że reforma sądownictwa była konieczna...

Jesteśmy na drugim miejscu w UE pod względem liczby sędziów i wydatków na sądownictwo per capita, a jeśli chodzi o czas orzekania, to też jesteśmy na miejscu drugim - ale od końca. W momencie, gdy reorganizowałem te sądy,  wszyscy w sądownictwie wiedzą, że ta reorganizacja jest potrzebna.

... ani że była przygotowywana od dawna, przez jego poprzedników (co więcej, prosił go o to sam premier).

Instytut Monitorowania Mediów, Raport NOM, październik 2024

"Rzeczpospolita" najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce

Czytaj u źródła

Nie ja przygotowałem tę ustawę. Ona była przygotowana od roku 2007 - tylko poprzedni ministrowie, będąc prawnikami, bali się złożyć pod nią podpis. Byli uzależnieni  przynajmniej w sensie jakimś mentalnym czy środowiskowym od sędziowskiego.(...) W momencie gdy premier Tusk powierzał mi ministra sprawiedliwości, powiedział mi m.in. o tej sprawie właśnie - sądy trzeba wreszcie zreorganizować, prawnicy się boją, zrób to.

Żakowski pozostał nieprzekonany. I skontrował, strzelając z dubeltówki.

To [opór środowiska sędziowskiego] mnie kompletnie nie dziwi - bo arogancka władza zawsze powoduje reakcję.  A to co pan zaprezentował, było skrajnie aroganckie. Narzucanie środowisku profesjonalistów wizji amatora, który ma władzę polityczną. To mi przypominało bardzo zły okres w historii.(...) Jakiś tam, nie wiem, były rektor, z wykształcenia filozof, przychodzi i on wie najlepiej -  z historykiem średniego pokolenia, Donaldem Tuskiem - oni wiedzą jak świat ma wyglądać - przecież to jest dokładnie bolszewizm!

Okazuje się zatem, że mamy bolszewicki rząd - co być może nie dla wszystkich będzie zaskoczeniem. Zaskakujący jest jednak fakt, że jeśli zastosujemy definicję bolszewizmu  (tzn. osoby spoza środowiska - nieeksperci decydują o sprawach ekspertów) w przypadku innych rządów, to wyjdzie nam, że nie tylko Polska, ale prawie cały świat rządzony jest przez bolszewików: w USA służbą zdrowia (przechodzącą ogromną reformę) kieruje politolog Kathleen Sebelius, we Francji ministerstwem sprawiedliwości trzęsie ekonomistka-outsiderka Christiane Taubira, zaś niemiecką armią rządzi doktor medycyny Ursula von der Leyen. Panie Jacku, ratuj!

Zaczynam podejrzewać, że Jacek Żakowski z jakiegoś powodu bardzo nie lubi byłego ministra sprawiedliwości i szefa Polski Razem Jarosława Gowina. Jeszcze kiedy ten był w rządzie, Żakowski nazywał go "chwastem" i porównywał do Pinocheta (to za słowa: "potrzebne są zdecydowane zmiany: uproszczenie systemu podatkowego, redukcja zatrudnienia w administracji państwowej, przemyślenie funkcji państwa. Trzeba zawęzić władzę państwa tam, gdzie jest ono niekonieczne, i wzmocnić tam, gdzie go potrzebujemy").

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10