Że już od wielu lat, szereg zorganizowanych grup społecznych, postawiło przed sobą podobne zadanie – przeciwdziałanie przejawom patologii, zakorzenionych w instytucjach władzy publicznej. Możliwość dołączenia do tych obywatelskich inicjatyw była dla NIEPOKONANYCH pokrzepiająca. Dawała bowiem nadzieję na możliwość pozyskiwania z ich strony sojuszniczego, partnerskiego wsparcia. Taka współpraca daje bowiem szansę zwiększenia siły oddziaływania na urzędniczy aparat władzy państwowej w sytuacji, gdy nie przestrzega ona konstytucyjnych zasad wolności i sprawiedliwości. Dlatego już podczas pierwszego kongresu NIEPOKONANI zwrócili się do różnych ugrupowań, organizacji, stowarzyszeń lub fundacji z apelem o przystąpienie do sojuszniczego partnerstwa. To współdziałanie ma się oczywiście odbywać bez konieczności rezygnowania z własnej tożsamości organizacyjnej oraz wyrzekania się własnych celów wspólnotowych i przyjętych wcześniej metod działania.
Ale czy taki sojusz może być jednocześnie dla wszystkich stron, w równej mierze owocny? Oczywiście TAK – pod pewnymi jednak warunkami. Posiłkując się wiedzą książkową możemy wnioskować, że sojusznicze grupy będzie jednoczyć wspólnie wypracowany „kapitał społeczny”. Jest on rozumiany jako sieć spontanicznych więzi wzajemnego zaufania i wewnątrzgrupowej solidarności, jako warunek ich dobrego funkcjonowania w społeczeństwie, w ramach dobrowolnych stowarzyszeń. Najbezpieczniejszą formą zachowania kapitału społecznego dobrowolnych stowarzyszeń jest zawieranie sojuszy zadaniowych, czyli taktycznych. Służą one wykonaniu jakiegoś zadania, osiągnięcia pewnego bardziej lub mniej złożonego celu, w wymiarze wcześniej ustalonym i zgodnym z oczekiwaniami sojuszniczych stron. Np. NIEPOKONANI wejdą z każdą osobą, ugrupowaniem lub organizacją w taktyczny sojusz, który występuje przeciwko: niegodziwości urzędników, bezpodstawnym donosom i pomówieniom, bezprawiu urzędników skarbowych, celnych i ZUS, prokuratorskim i sądowym pomyłkom, zaniedbaniom, manipulowaniu przepisami oraz korzystaniu z przywileju bezkarności przez funkcjonariuszy władzy publicznej, w tym wymiaru sprawiedliwości. Im więcej takich sojuszów zostaje zawartych, tym lepiej realizowane są postulaty i cele wspólnotowe każdej z sojuszniczych stron. Silni partnerskimi sojuszami będziemy mogli się skutecznie przeciwstawiać, zdemoralizowanemu państwu w państwie.
Reasumując, poszukiwanie sojuszniczego wsparcia u działających już stowarzyszeń lub wśród rodzących się dopiero nowych ugrupowań – to inicjatywa potrzebna i słuszna, wręcz konieczna. Jest ona rozsądkowo uzasadniona uzyskanymi, wzajemnymi, wspólnotowymi korzyściami, każdego sojuszniczego partnera. Zawarcie nowego takiego partnerstwa, powinno być autonomiczną decyzją, przynależną każdej społecznej, demokratycznej organizacji. Ograniczanie tej autonomii jest nadużyciem w przypadku, gdy nie zagraża ono dotychczasowym zobowiązaniom, w ramach wcześniej zawartych sojuszów. Każde nowe sojusze, partnersko zbudowane, na tej zasadzie przez ruch społeczny NIEPOKONANI 2012, będą własnym organizacyjnym sukcesem, będąc jednocześnie sukcesem sojuszników. Sojusz taki przyczyni się bowiem, do skutecznej realizacji statutowych celów i zamierzeń wszystkich sojuszniczych stron. Byłoby zatem lekkomyślnością zarządu stowarzyszenia zaniedbywanie woli współdziałania z NIEPOKONANYMI, okazanej nam przez renomowane stowarzyszenia, fundacje, organizacje oraz osoby życia publicznego. Niektóre z nich od dłuższego już czasu, zgodnym i społecznie doniosłym głosem, domagają się przeprowadzenia propaństwowych reform, dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Jest to głos również przecież naszego ruchu. Okazują oni więc swą postawą, bezwarunkowe poparcie NIEPOKONANYM 2012. Należy to uszanować, zaakceptować i docenić.
Musimy też zrozumieć, że sami zapewne nie przegramy, ale bez sojuszników na pewno nie wygramy!