Rz: Polakom trudno jest zrozumieć reakcję Holendrów na katastrofę malezyjskiego samolotu zestrzelonego przez ukraińskich separatystów.
Redbad Klijnstra:
Holendrzy są bardzo powściągliwi i nieskorzy do poszlakowych analiz oraz podejrzeń. Zawsze liczą się dla nich twarde, prokuratorskie, sądowe dowody. Nie znoszą też przerostu formy nad treścią, co bierze się zapewne z pewnej ascezy protestanckiej. W Holandii jest bardzo popularne określenie, którego sens sprowadza się do tego, że dajemy wiarę niepewności, a jeśli nie jesteśmy czegoś pewni do końca - zakładamy, że ktoś nie miał złych intencji. To ma korzenie w relacjach między Holendrami. Trzeba się bardzo natrudzić, żeby ktoś zaczął nas podejrzewać o złe intencje. Zazwyczaj, tak długo jak się da, są tłumaczone nieporozumieniem albo nieprzyjaznym zbiegiem okoliczności. Właśnie taka psychologia społeczna Holendrów spowodowała początkowo powściągliwą reakcję.
A może Holendrzy nie wiedzą, jaki jest kontekst polityczny katastrofy?
Nie rozumieją, co dzieje się na Ukrainie. Mści się, w pewnym sensie to, że wydarzenia na Majdanie nie zostały dobrze opisane, bo Holendrzy nie znają meandrów wschodniej polityki - to całkowicie obcy dla nich świat. Sytuacja z Krymem też nie była jasna. Nie rozumiano do końca, czy jest ukraiński czy rosyjski, skoro kiedyś był rosyjski i Ukraińcy niezbyt go bronili, bo jest ich tam niewielu. Na pewno Holendrzy nie mają dużej motywacji, żeby angażować się w sprawy ukraińskie. Ukraina jest egzotyczna. Holendrom utrwalił się podział Europy z okresu zimnej wojny i żelaznej kurtyny. Dla wielu Europa nadal kończy się na wysokości Berlina. Do Berlina krajobraz mentalny ludzi jest konkretny, przewidywalny, wspólny - potem zaczyna się niezrozumiały Wschód. Jakkolwiek kontury Polski zaczynają się zarysowywać mocniej, bo jesteśmy w Unii Europejskiej, to w kraju położonym kilkaset kilometrów dalej - zaczyna się enigma i abstrakcja. Można powiedzieć, że Holendrzy zostali wrzuceni do wschodnioeuropejskiego kotła, który działa na niezrozumiałych dla nich zasadach. Jeśli wziąć pod uwagę to, co powiedziałem na początku, odbierają fakty bardzo dosłownie. Strzelali separatyści, którzy walczą o swoją sprawę, co kojarzy się z Baskami i Irlandczykami.