Politycy i komentatorzy prześcigają się w stwierdzeniach, że nadchodzące wybory samorządowe są najważniejszym sprawdzianem przed wielkim przyszłorocznym bojem politycznym i właściwie przesądzą o wyniku wyborów parlamentarnych. Dlatego wszyscy z niecierpliwością oczekują niedzielnego werdyktu Polaków.
Były działacz PiS, a dziś zaprzysięgły wróg tej formacji, Michał Kamiński już ogłosił, że Jarosław Kaczyński przegra wybory samorządowe, a w ślad za tym przegra przyszłoroczne wybory do Sejmu i Senatu. Niewykluczone, że tak właśnie się stanie, ale na pewno nie z powodu wyniku w wyborach lokalnych. Bo gdyby prześledzić rezultaty wyborów do sejmików i porównać je z efektem głosowania Polaków do parlamentu, to okazuje się, że jedne i drugie mają ze sobą niewiele wspólnego.
Wróżenie z fusów
Wybory do sejmików samorządowych odbędą się po raz piąty, ale dopiero od 2006 roku poprzedzały wybory parlamentarne, co było efektem skrócenia kadencji Sejmu o dwa lata. Komentatorzy sceny politycznej zawsze usiłowali wywróżyć na podstawie wyników tych wyborów, co się wydarzy w przyszłości na scenie politycznej. Na początku próbowano oceniać, ile straciła partia rządząca po roku sprawowania władzy, a na ile urosła w siłę opozycja. Później na tej podstawie usiłowano przewidzieć wyniki wyborów parlamentarnych. Ale w jednym i drugim przypadku analitycy często trafiali jak kulą w płot.
Pierwsze wybory do sejmików samorządowych z 1998 roku odbyły się rok po zwycięstwie wyborczym Akcji Wyborczej Solidarność. Rządząca AWS osiągnęła w tych wyborach wynik jedynie o 0,74 pkt proc. gorszy niż w wyborach do parlamentu. Nic więc nie zapowiadało gwałtownego odpływu elektoratu i totalnego upadku tej partii trzy lata później. Tym bardziej że AWS ciągle wyprzedzała największą partię opozycyjną, czyli SLD. Sojusz co prawda już był na fali wzrostowej, bo w wyborach samorządowych zdobył 30 proc. głosów, o 3 pkt więcej niż przed rokiem, ale to jeszcze nie wróżyło jego przyszłego sukcesu.
Cztery lata później sytuacja miała się zgoła odmiennie. Koalicja SLD–UP, która w wyborach parlamentarnych 2001 roku rozbiła w pył konkurencję i jako pierwsza od 1989 roku otarła się o samodzielne rządzenie, zdobywając 41,4 proc. głosów, rok później przyciągnęła już tylko 24,5 proc. wyborców.