Z tematem przyszedł do władz PiS poseł Krzysztof Szczerski, który zajmuje się sprawami międzynarodowymi. Otóż w konkluzjach szczytu Rady Europejskiej, który dotyczył pomysłu Unii Energetycznej (z pierwotnego pomysłu Donalda Tuska, by dotyczył on wspólnych zakupów surowców energetycznych niewiele w nim zostało) znalazło się pojęcie "dekarbonizacja".
- Dekarbonizacja oznacza dużo więcej niż pakiet klimatyczny, dużo więcej niż redukcja CO2, bo oznacza eliminację węgla z gospodarki i energetyki europejskiej; oznacza, że Polska będzie musiała przestawić swoją energetykę opartą obecnie na węglu na odnawialne źródła energii, lub na inny rodzaj energii. To jest zamach na polski Śląsk - tłumaczył dziennikarzom Szczerski, temat podjął też na Śląsku kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda.
- Chciałem zadać pytanie pani premier (...), jak przyjęcie tego ustalenia ma się do tego, co do tej pory słyszeliśmy nt. polskiego przemysłu wydobywczego i nt. Śląska, tak z ust pani premier, jak i z ust wcześniej Tuska, który mówił, że nie będzie likwidacji miejsc pracy w przemyśle wydobywczym węgla kamiennego - mówił.
Kopacz odpierała, że zarzuty oparte są na błędnej interpretacji słowa "dekarbonizacja". - Tam, gdzie mówimy, że kraje mają prawo do swojego suwerennego koszyka energetycznego. Mało tego, kraje Unii Europejskiej mają prawo również do korzystania ze swoich zasobów naturalnych. Słowo "dekarbonizacja" w tymże pojęciu, które zostało zastosowane w konkluzjach, dotyczy ograniczania emitowania dwutlenku węgla do powietrza - przekonywała.
Nie wiadomo jednak po co UE miałaby forsować takie rozwiązanie skoro kilka miesięcy temu redukcję CO2 przesądził pakiet klimatyczny. Do tej pory zaś polska dyplomacja nie zgadzała się na wpisanie dekarbonizacji do jakichkolwiek dokumentów unijnych.