25 września, dzień po głosowaniu do Bundestagu, Andrzej Duda przedstawi projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Niemcy od dawna uważają, że prezydent jest ostatnią ostoją państwa prawa w Polsce.
Ale jeśli dokument będzie zakładał skrócenie kadencji obecnego składu sędziowskiego, Komisja Europejska skieruje do Rady UE wniosek o uznanie Polski za kraj trwale łamiący zasady praworządności i Berlin ten wniosek poprze. To by oznaczało całkowite zepchnięcie naszego kraju na margines Unii, załamanie budowanego od 30 lat partnerstwa z Niemcami, a może nawet panikę inwestorów zagranicznych. Bardzo poważne, choć może już nie tak natychmiastowe skutki miałoby także formalne postawienie przez nasz rząd na agendzie stosunków polsko-niemieckich kwestii reparacji za drugą wojnę światową.
Na razie wiele wskazuje na to, że Warszawa nie przekroczy żadnej z tych czerwonych linii. Ale i bez tego kontekst międzynarodowy powoduje, że relacje przez Odrę wchodzą na burzliwe wody.
Pierwszy raz od wybuchu kryzysu finansowego dziesięć lat temu Angela Merkel nie będzie już jedynym faktycznym przywódcą Unii Europejskiej. Musi, a raczej chce się tym zadaniem podzielić z Francją. Kanclerz bardzo przestraszyła się możliwości przejęcia władzy w Paryżu przez Marine Le Pen i teraz jest gotowa zrobić wiele, aby młody prezydent nie poniósł klęski w wyborach 2022 r. Jeśli powstanie kolejna wielka koalicja CDU/CSU-SPD, Niemcy wyjdą w większym stopniu naprzeciw francuskim planom pogłębienia strefy euro, jeśli zaś partnerem chadeków okażą się liberałowie z FDP – w stopniu mniejszym. Ale w każdym przypadku kanclerz będzie musiała pójść na kompromis w sprawie Unii dwóch prędkości, po części kosztem naszego kraju. Do tej pory nie musiała wybierać między sojuszem z zachodnim i wschodnim sąsiadem. Ale kiedy Polska i Francją są w konflikcie, Merkel stawia na Francję, bo zwyczajnie jest dla Niemiec ważniejsza.
Już to zaczęła zresztą robić w znacznym stopniu popierając francuską kampanię przeciw pracownikom delegowanym. Jeśli do rządu znów wejdzie SPD, ta budowa „Europy socjalnej" przyspieszy, co dla relatywnie uboższego kraju, jakim jest Polska, stanowi poważne wyzwanie.