Zabójstwo Polki na Kos: Wrocławska prokuratura przeprowadziła sekcję zwłok

Wrocławska prokuratura sprowadziła do kraju ciało Anastazji Rubińskiej, 27-letniej Polki zamordowanej na greckiej wyspie Kos. Przeprowadzono już sekcję zwłok oraz pobrano próbki do badań toksykologicznych. Na wstępne wyniki będzie jednak trzeba zaczekać.

Publikacja: 05.07.2023 10:27

Zabójstwo Polki na Kos: Wrocławska prokuratura przeprowadziła sekcję zwłok

Foto: PAP/Tomasz Golla

Z nieoficjalnych ustaleń Polsat News wynika, że wrocławska prokuratura wciąż oczekuje na akta sprawy dotyczące postępowania, które przekazać jej mają greccy śledczy. Wśród dokumentów są między innymi wyniki pierwszej sekcji zwłok oraz protokoły z przesłuchań. - Zostały pobrane próbki do badań toksykologicznych. Sekcja odbyła się wczoraj, więc jeżeli chodzi o wstępne wyniki – to jeszcze jest za wcześnie, żeby tutaj rozmawiać - powiedziała w rozmowie ze stacją Anna Placzek-Grzelak z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. 

Rodziny 27-letniej Polki zamordowanej na greckiej wyspie Kos nie było stać samodzielnie na sprowadzenie zwłok kobiety z Grecji do kraju.

Bliscy Anastazji Rubińskiej rozpoznali już zwłoki kobiety. - Żona była w prokuraturze, pokazano jej ciało, po pewnych szczegółach rozpoznała Anastazję, nie mamy już żadnych wątpliwości, że to nasza córka. Prokurator powiedział, że możemy się zająć organizacją pogrzebu. Już nie możemy jej pomóc, możemy ją tylko godnie pochować - powiedział ojciec dziewczyny w rozmowie z „Faktem”. 

Nie ustalono jeszcze daty pogrzebu zamordowanej 27-latki. Wiadomo jednak, że odbędzie się on we Wrocławiu na Cmentarzu Osobowickim. 

Czytaj więcej

Zabójstwo Polki na Kos: Podejrzany szukał w sieci filmów z gwałtem

Zabójstwo 27-letniej Anastazji Rubińskiej na wyspie Kos

Ciało Anastazji Rubińskiej znaleziono na Kos 18 czerwca po kilku dniach poszukiwań. Znajdowało się ono w stanie zaawansowanego rozkładu. Grecka sekcja wykazała, iż kobieta została uduszona. 

Śledczy ustalili, że Anastazja mogła zostać zamordowana w opuszczonym domu. Wciąż nie jest jednak jasne kiedy ciało 27-latki trafiło na miejsce, gdzie je znaleziono. Policja przeszukiwała bowiem tę okolicę wcześniej, nie znajdując żadnych śladów. Na razie nie wiadomo kiedy i jak ciało Anastazji z Wrocławia tam przetransportowano. 

Według śledczych podejrzany – 32-letni obywatel Bangladeszu – mógł wynieść Anastazję przez tylne drzwi, czego nie uchwyciłaby kamera monitoringu. Mógł korzystać przy tym z czyjejś pomocy. Policja uważa, że zwłoki Anastazji na mokradła, gdzie je znaleziono, mógł przetransportować współlokator 32-latka. Ten jednak zeznał, że w dniu zaginięcia dziewczyny nie było go w domu. Twierdził też jednak, że tego dnia w domu nie było również Banglijczyka, czemu zaprzeczają zeznania tego ostatniego. 

Policja ma dysponować zeznaniami świadka, który twierdził, że 32-latek wybiegł spanikowany z domu, nie było go przez 11 minut, po czym wrócił. Jak twierdzi policja w 11 minut mógł dotrzeć w miejsce, w którym porzucono zwłoki.

Czytaj więcej

Zabójstwo Polki na Kos: Podejrzany napisał znajomym, że "zrobił coś strasznego"

Głównym podejrzanym w sprawie jest 32-letni obywatel Bangladeszu

21 czerwca grecki sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu dla podejrzanego 32-letniego Banglijczyka. Postawiono mu zarzut porwania 27-letniej Polki oraz zabójstwa z premedytacją. Później prokuratora zdecydowała się postawić mężczyźnie także zarzut gwałtu. Greckie media informowały, że 32-latkowi grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Obywatel Bangladeszu przyznał się, że odbył stosunek z Polką, gdy ta była pod wpływem alkoholu. Dom 32-latka znajduje się kilometr od miejsca znalezienia ciała Anastazji.

Grecki portal news247.gr poinformował w minionym tygodniu, że lokalna policja, która bada sprawę zabójstwa 27-letniej Anastazji z Polski na wyspie Kos, dotarła do danych z telefonu Salahuddina S., 32-latka z Bangladeszu, który jest głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa Polki. Policja odkryła także, że podejrzany odwiedzał strony pornograficzne oraz wyszukiwał na nich filmy przedstawiające gwałt. Jak czytamy, ”z przeprowadzonego śledztwa wynika, że sprawca zaczął formułować w swojej głowie pomysł przeprowadzenia takiego czynu, a znalezienie ofiary, która wpadłaby w jego ręce, było tylko kwestią czasu”.

Wcześniej grecka policja ujawniła treść wiadomości tekstowej, którą 32-latek wysłał do swoich znajomych. ”Zrobiłem coś strasznego i muszę opuścić Grecję" - miał napisać mężczyzna.

Z nieoficjalnych ustaleń Polsat News wynika, że wrocławska prokuratura wciąż oczekuje na akta sprawy dotyczące postępowania, które przekazać jej mają greccy śledczy. Wśród dokumentów są między innymi wyniki pierwszej sekcji zwłok oraz protokoły z przesłuchań. - Zostały pobrane próbki do badań toksykologicznych. Sekcja odbyła się wczoraj, więc jeżeli chodzi o wstępne wyniki – to jeszcze jest za wcześnie, żeby tutaj rozmawiać - powiedziała w rozmowie ze stacją Anna Placzek-Grzelak z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. 

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Zagadka śmierci Jacka Jaworka. Czy na pewno zabił się sam?
Przestępczość
Czy poszukiwany Jacek Jaworek nie żyje? Jest oficjalny komunikat prokuratury
Przestępczość
Fundusz Sprawiedliwości. Urzędniczki z ministerstwa w areszcie "pod specjalnym nadzorem"
Przestępczość
Rośnie liczba podejrzanych w aferze zbożowej. Co ustalili śledczy?
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Przestępczość
Śmierć Jacka Jaworka. Trzy lata czekał, żeby się zabić?