Polska Rada Winiarstwa szacuje spadki sprzedaży wina. Twardych danych, jak zachował się handel winem po wprowadzenia wielu obostrzeń handlu w walce z epidemią koronawirusa jeszcze nie ma, natomiast członkowie PRW szacują swoje spadki sprzedaży na 20 proc. w sklepach detalicznych i nawet 80 proc. w sklepach specjalistycznych.
Pandemia jest więc dobrą okazją do odświeżenia postulatów – o umożliwienie handlu winem w Internecie. Obecnie zabrania tego ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Podobne apele wystosowali już producenci piwa, zwłaszcza browary kraftowe, dołączyli się też producenci napojów spirytusowych, tradycyjnie podłączając do apelu prośbę o zniesienie nadchodzącej opłaty za tzw. małpki.
Firmy winiarskie argumentują, że handel ogólnie przeniósł się teraz do Internetu, a konsumenci mocno ograniczają zakupy w sklepach stacjonarnych, podczas których wino, jako „niebędące produktem pierwszej potrzeby" jest pomijane. Sytuację winiarzy utrudnia zamknięcie na czas pandemii gastronomii, co wpłynęło na dostawców alkoholi do hoteli, restauracji i cateringu, czyli kanału Horeca.
Grzegorz Bartol, wiceprezes firmy Bartex zauważa, że dzisiejsze przepisy są powszechnie obchodzone w internecie. - W dobie globalizacji oraz braku granic w UE wystarczy założyć firmę poza granicami Polski i swobodnie obejść nieżyciowe przepisy. W ostatnich trzech tygodniach handel w Internecie wzrósł o ponad 200 proc., co ewidentnie pokazuje, jaki będzie trend także po zakończeniu epidemii w Europie. Czy mają na tym kanale legalnie skorzystać tylko firmy z poza Polski oraz te, które świadomie ryzykują utratę koncesji w kraju? – pyta Bartol.