Po roku działalności posłowie złożyli tyle interpelacji, ile przez całą V kadencję Sejmu.Działają pojedynczo, w parze lub grupach. A liczba interpelacji poselskich z roku na rok rośnie. W trakcie V kadencji (2005–2007) posłowie złożyli ich łącznie 9581, w kolejnej VI kadencji grubo ponad dwa razy tyle – 24 434. W pierwszym roku obecnej kadencji już 9300. Wiadomo, że ta kadencja Sejmu będzie wyjątkowa choćby pod tym względem.
Królową interpelacji – jak ją określają sami parlamentarzyści – jest posłanka Anna Sobecka: 352 interpelacje dotyczące różnej materii. Pani poseł zapowiada aktywność także w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni.
– Zajmuję się właśnie rozporządzeniami, które nie zostały wydane do ustaw, a te są przez to martwe lub mają luki prawne. Tych braków naliczyłam około 170 – mówi posłanka Sobecka. I tyle też zamierza złożyć interpelacji.
Od posłanki Sobeckiej trochę tylko odstaje Kazimierz Moskal, autor lub współautor 293 interpelacji. Na trzeciej pozycji jest poseł Piotr Szeliga z liczbą 253. Po piętach depcze mu Jakub Warzecha – 251, Beata Kempa – 248, i Zbigniew Girzyński – 247. Ponad 100 interpelacji złożyło 20 posłów.
Bo prosiła koleżanka
O co zazwyczaj pytają? Materia jest różna, np. cheerleading. Składa się z elementów gimnastyki, tańca i akrobacji, i ma wzmocnić doping podczas zawodów. Nad problemem cheerleadingu w Polsce pochylił się poseł Łukasz Borowiak.