Rz: Jak Polska długa i szeroka urzędnicy w samorządach tracą pracę, często niezgodnie z prawem.
Stefan Płażek: Politycy zawsze w takich sytuacjach proponują specregulacje, ale obawiam się, że mogłoby to stać się źródłem kolejnych problemów. Trzeba pamiętać, że w samorządach nie wolno stosować i nie stosuje się umów śmieciowych. Większość zwalnianych urzędników jest zatrudniona na bezterminowych umowach o pracę. Korzystają więc z pełni przywilejów określonych w kodeksie pracy. Problemem jest jednak czas potrzebny na rozpatrzenie przez sąd odwołania od bezprawnego wypowiedzenia. Powoduje to, że zwolnienia są wręczane nawet z pełną świadomością przegranej przed sądem tylko po to, by pozbyć się niewygodnej osoby z urzędu na długie miesiące, a nawet lata. Zmusza to zwolnionego do szukania nowej pracy, bo jeśli nie przysługuje mu szczególna ochrona przed zwolnieniem w związku z funkcją pełnioną w związku zawodowym czy ciążą, to może liczyć jedynie na odszkodowanie w wysokości maksymalnie trzymiesięcznej pensji.
Jak więc przeciwdziałać czystkom po wyborach?
Remedium mogłoby być przyspieszenie procesów w sprawach pracowniczych. Zgodnie z procedurą wyrok w takiej sprawie powinien zapaść jeszcze przed zakończeniem okresu wypowiedzenia. W praktyce trzeba czekać znacznie dłużej. Uwolnienie wysokości odszkodowania należnego zwolnionemu też by kazało się zastanowić przed podjęciem takich decyzji.
A co z obsadą stanowisk w spółkach komunalnych? To tam są przecież najatrakcyjniejsze posady do objęcia?