Wybierz odpowiednią formę dla swojej firmy

Kto zakłada firmę, musi się zdecydować, jaką postać prawną jej nadać. Do wyboru są między innymi różnego rodzaju spółki

Aktualizacja: 08.04.2008 07:04 Publikacja: 08.04.2008 01:04

Wybierz odpowiednią formę dla swojej firmy

Foto: Rzeczpospolita

Trudno powiedzieć, która spółka jest tańsza, a która droższa. Wszystko zależy od tego, co wspólnicy do niej wnoszą. Wiele opłat liczonych jest bowiem w zależności od wartości wkładu. Jeśli wkład jest duży, i opłaty wyższe. I odwrotnie – niewielkie wkłady to niższe koszty powstania spółki. Dlatego, oceniając, ile wspólnicy muszą wydać na swoją nową firmę, będziemy się starali za punkt wyjścia przyjmować wartości minimalne.

Nie zawsze też łatwo określić, która spółka najlepiej nadaje się dla konkretnej działalności. Kodeks spółek handlowych nie ogranicza możliwości wykonywania działalności gospodarczej. Zgodnie z jego przepisami każda spółka z wyjątkiem partnerskiej może wziąć się do dowolnego biznesu.

Czasem pewne obostrzenia wynikają z przepisów szczególnych. Dotyczy to np. spółek akcyjnych. Przykładowo giełdę papierów wartościowych czy biuro informacji gospodarczej można prowadzić tylko w formie spółki akcyjnej. Dla małych i średnich przedsiębiorców ograniczenia te na ogół nie będą jednak miały żadnego znaczenia.

W zamyśle współczesnych legislatorów spółka cywilna jest wymarzona dla drobnych rzemieślników, małych firm rodzinnych itp. przedsięwzięć. W żadnym wypadku nie jest stworzona do realizacji dużych, długoterminowych przedsięwzięć gospodarczych. Przyczyn jest przynajmniej kilka. Przede wszystkim przepisy o spółce cywilnej są już dość stare i nie zawsze przystają do współczesnych wymogów rynkowych. Poza tym ustawodawca nie patrzy zbyt przychylnym okiem na duże spółki cywilne. Muszą one obowiązkowo przekształcić się w spółki jawne. Dotyczy to tych spółek cywilnych, które w każdym z dwóch ostatnich lat osiągnęły przychody netto powodujące, zgodnie z przepisami o rachunkowości, obowiązek prowadzenia ksiąg rachunkowych. Wspólnicy mają na to tylko trzy miesiące od zakończenia drugiego roku obrotowego (art. 26 § 4 k.s.h.). Dużych przedsięwzięć lepiej zatem nie podejmować w formie spółki cywilnej. Niepotrzebne koszty, niepotrzebne emocje.

Ważne, że spółka cywilna nie jest spółką handlową. Podlega przepisom kodeksu cywilnego, a nie kodeksu spółek handlowych. Nie jest tworem odrębnym od tworzących ją wspólników. Z formalnego punktu widzenia to jedynie wspólnicy związani są umową. Pewne wyjątki od tej zasady pojawiają się np. w prawie podatkowym. To spółka cywilna, a nie wspólnicy, jest podatnikiem podatku od towarów i usług.

To podstawowa osobowa spółka handlowa. Poza nią do tej grupy zaliczają się także spółki komandytowe, partnerskie i komandytowo-akcyjne. Spółka jawna w przeciwieństwie do cywilnej jest czymś więcej niż zwykłą umową. Ustawodawca przyznaje jej – tak jak wszystkim osobowym spółkom handlowym – zdolność prawną. Oznacza to, że wskutek zawarcia umowy spółki jawnej powstaje podmiot odrębny od tworzących ją wspólników. Spółka jawna, choć nie ma osobowości prawnej, może nabywać prawa i zaciągać zobowiązania, pozywać i być pozywana (art. 8 k.s.h.).

Cechą spółki jawnej – tak jak wszystkich w gruncie rzeczy spółek osobowych – jest osobista odpowiedzialność wspólników za zobowiązania ich firmy.

Każdy wspólnik musi coś do spółki wnieść. To zresztą reguła we wszystkich spółkach handlowych, tyle tylko, że w spółkach osobowych lista możliwych wkładów jest szersza niż w kapitałowych. Dopuszczalne są aporty w postaci usług czy pracy świadczonej przez wspólników na rzecz swojej spółki.

Sprawia to, że spółka jawna jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla firm rodzinnych, zwłaszcza niezbyt dużych. Wszyscy wspólnicy uczestniczą wówczas w bieżącym zarządzaniu spółką i własną pracą przyczyniają się do jej rozwoju.

Wspólnicy mają równe prawa i obowiązki. W umowie regułę tę wolno im do pewnego stopnia zmodyfikować. Mogą np. postanowić, że tylko niektórzy z nich prowadzą sprawy spółki, albo zmienić proporcję, w jakiej dzielone będą zyski. W konkretnych okolicznościach nieraz okaże się to prawdziwą zaletą. Jeśli bowiem już po powstaniu spółki sytuacja życiowa wspólników się zmieni, będą w stanie elastycznie dostosować umowę do nowych realiów.

Upraszczając, spółka komandytowa to zmodyfikowana spółka jawna. Jest świetną propozycją dla tych, którzy nie chcą jednakowo intensywnie brać udziału we wspólnym biznesie.

Wspólnicy w takiej spółce dzielą się na komplementariuszy i komandytariuszy. Różnica nie tylko w nazwie. Założenie jest takie, że komplementariusze prowadzą firmę na co dzień, a komandytariusze jedynie dostarczają kapitału. Jest to pewne uproszczenie i w praktyce nierzadko trafiają się spółki, w których komandytariusze też biorą udział w bieżącej działalności. Z kodeksu wynika w każdym razie, że komandytariusz nie ma prawa ani obowiązku prowadzenia spraw spółki, chyba że umowa spółki stanowi inaczej (art. 121 § 1 k.s.h.). Podobnie przy reprezentowaniu spółki, pod którym to pojęciem rozumiane jest na ogół dokonywanie w imieniu spółki czynności prawnych. Spółkę reprezentują komplementariusze, których z mocy umowy spółki albo prawomocnego orzeczenia sądu nie pozbawiono prawa reprezentowania spółki.

500 tys. zł wynosi minimalny kapitał zakładowy w spółce akcyjnej

Komandytariusz może reprezentować spółkę jedynie jako pełnomocnik. Naruszenie tego warunku może uderzyć wspólnika po kieszeni. Zasada jest bowiem taka, że komplementariusze odpowiadają za zobowiązania spółki, komandytariusze zaś – jeżeli wniosą cały swój wkład – już nie. Jeśli jednak komandytariusz dokona w imieniu spółki czynności prawnej, nie ujawniając swojego pełnomocnictwa, wobec osób trzecich będzie odpowiadał za skutki tej czynności bez ograniczenia. To samo dotyczy reprezentowania spółki przez komandytariusza, który nie ma umocowania albo przekroczy jego zakres.

Spółkę partnerską też można uznać za szczególną odmianę spółki jawnej. Najważniejsza różnica między nimi polega na szczególnym ukształtowaniu odpowiedzialności wspólników (zwanych przez ustawę partnerami) za zobowiązania spółki partnerskiej. Otóż partnerzy nie odpowiadają swoim majątkiem za te zobowiązania spółki, do powstania których doprowadził inny wspólnik albo osoby mu podległe – przy wykonywaniu zawodu w spółce.

Architekt zaprojektował budynek, który się zawalił. Ponieważ projekt powstał na mocy umowy właściciela ze spółką, w której ów architekt jest partnerem, od spółki domaga się odszkodowania. O ile wolno mu będzie szukać rekompensaty w osobistym majątku feralnego projektanta, o tyle w majątku innych partnerów już nie.

Druga istotna różnica jest taka, że spółkę jawną może zawiązać w zasadzie każdy, partnerską natomiast – nie. Krąg podmiotów, które w ogóle mogą pomyśleć o zawiązaniu spółki partnerskiej, został bowiem przez ustawodawcę mocno ograniczony. Formę tę ustawa zastrzega dla 20 wybranych profesji w świadomości społecznej funkcjonujących jako wolne zawody. Ich listę przypominamy w ramce.

Kodeks nie zabrania połączenia w jednej spółce partnerskiej kilku zawodów, choćby doradztwa podatkowego i położnictwa czy aptekarstwa i działalności maklerskiej. Często jednak daleko idące ograniczenia wynikają z przepisów regulujących wykonywanie danego zawodu. Znaleźć je można w prawie o adwokaturze, ustawie o rzecznikach patentowych i innych. To przepisy szczególne określają też na ogół, czy wolne zawody można wykonywać w spółkach innych niż partnerskie.

Inaczej niż omówione wcześniej, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością ma charakter kapitałowy i jest osobą prawną. W przeciwieństwie do większości spółek osobowych ma organy, które zamiast wspólników zajmują się prowadzeniem i nadzorowaniem biznesu. W praktyce często się zdarza, że wspólnicy wchodzą w skład zarządu spółki, ale obowiązku takiego nie ma.

Jak sama nazwa spółki z o.o. wskazuje, pozwala ona ograniczyć odpowiedzialność za zobowiązania. Wspólnicy, którzy wnieśli do spółki umówione wkłady, nie muszą spłacać jej długów. Wkłady te – inaczej niż w spółkach osobowych – nie są jednak całkiem dowolne. Ich wartość teoretycznie nie może być niższa od określonej w umowie kwoty kapitału zakładowego spółki. Nie zawsze da się jednak obiektywnie stwierdzić, czy tak rzeczywiście było. Problemu nie ma, gdy wspólnicy wnoszą do spółki jedynie wkłady pieniężne. Wówczas wystarczy, że kwota wkładu jest nie niższa od tej, która wyraża wysokość kapitału zakładowego. Nieco trudniej jest, gdy do spółki trafiają tzw. aporty, czyli wkłady niepieniężne. Poza wspólnikami ich wartości w zasadzie nikt nie weryfikuje. Innymi słowy, możliwe są w tym zakresie nieprawidłowości.

Dlatego ustawodawca przewidział pewne mechanizmy bezpieczeństwa. Przede wszystkim każdy członek zarządu spółki ma obowiązek złożyć w sądzie rejestrowym oświadczenie, że wkłady na pokrycie kapitału zakładowego zostały w całości wniesione (art. 167 § 1 pkt 2 k.s.h.). Jeśli zarząd umyślnie albo przez niedbalstwo poda w swoim oświadczeniu nieprawdę, będzie odpowiadał wobec wierzycieli spółki. Odpowiedzialność ta ma charakter solidarny, co oznacza, że wierzycielowi wolno wybrać, od kogo chce dochodzić należności – od spółki, od członków zarządu czy zarówno od niej, jak i od nich.

Na szczęście dla członka zarządu powyższa odpowiedzialność nie trwa wiecznie. Ustaje po trzech latach od zarejestrowania spółki. To jednak nie wszystko. Jeżeli wartość wkładów niepieniężnych została znacznie zawyżona w stosunku do ich wartości zbywczej w dniu zawarcia umowy spółki, to wspólnik, który wniósł taki wkład, oraz członkowie zarządu, którzy, wiedząc o tym, zgłosili spółkę do rejestru, obowiązani są solidarnie wyrównać spółce brakującą wartość (art. 175 k.s.h.). Od obowiązku tego ani wspólnika, ani członków zarządu zwolnić nie wolno.

Spółka akcyjna to forma działalności przewidziana dla największych przedsięwzięć gospodarczych. Oczywiście nie ma przeciwwskazań do podejmowania działalności pokaźnych rozmiarów i przez inne spółki. Jeśli jednak porównamy minimalne nakłady na rozpoczęcie działalności, dojdziemy do wniosku, że w spółce akcyjnej poprzeczka została zawieszona najwyżej.

Jej minimalny kapitał zakładowy wynosi 500 tys. zł. Musi w niej działać zarówno zarząd, jak i rada nadzorcza. Jeśli akcjonariusze chcą wnieść do spółki aporty, będzie to musiał zbadać biegły rewident, co też kosztuje.

Formą pośrednią między spółką osobową a kapitałową jest spółka komandytowo-akcyjna. W praktyce spółki te nie są zbyt popularne, co nie znaczy, że tak musi być zawsze.

Na całym świecie przy tworzeniu przepisów o spółkach tego typu założenie jest takie, żeby dać wygodną formę działalności dla dużych firm rodzinnych.

Zwłaszcza tych, które wystartowały w jakiejś innej postaci (np. spółki jawnej), a interesy idą im wyśmienicie i potrzebują środków na rozwój.

Spółka komandytowo-akcyjna niczym w zasadzie nie różni się od spółki jawnej poza tym, że wyemitowała akcje. Bieżące kierowanie spółką należy wówczas do komplementariuszy. Oprócz nich są w niej także akcjonariusze. To oni w zamian za akcje dostarczają spółce kapitału. Bez nich nie można podejmować najważniejszych decyzji. Uchwała akcjonariuszy potrzebna jest m.in. do sprzedania przez spółkę nieruchomości, zmiany statutu, sprzedaży prowadzonego przedsiębiorstwa. Paradoksalnie, choć spółka nosi miano komandytowo-akcyjnej, nie ma w niej żadnych komandytariuszy.

Przy tworzeniu spółki może pojawić się pewien problem. Otóż od każdej umowy spółki notariusz musi pobrać i odprowadzić podatek od czynności cywilnoprawnych. Jako podstawę prawną przepisy wskazują „wartość wkładów wniesionych do majątku spółki albo wartość kapitału zakładowego”. O ile jednak w każdej innej spółce handlowej nie zdarza się sytuacja, w której część wspólników wnosi wkłady na kapitał zakładowy, a część nie musi go pokrywać, o tyle w spółkach komandytowo-akcyjnych tak właśnie jest. Zauważmy bowiem, że kapitał zakładowy pokrywają jedynie akcjonariusze.

Pojawia się zatem pytanie, jaką podstawę opodatkowania należy w takiej sytuacji przyjąć. Wartość wkładów komplementariuszy? Wysokość kapitału zakładowego? Czy może raczej wartość wkładów komplementariuszy plus wysokość kapitału zakładowego? O odpowiedź poprosiliśmy notariuszy >patrz komentarz.

> Zobacz też wzory umów spółek

Czytelnicy pytają nas często o podjęcie działalności gospodarczej w formie spółki cichej. Jest ona tworem pośrednim między indywidualną działalnością gospodarczą a lokatą kapitału. W uproszczeniu polega na tym, że jedna osoba prowadzi firmę, a druga dostarcza jej kapitału, nie ujawniając jednak przed osobami trzecimi swojej tożsamości. To korzystna forma dla wszystkich, którzy wierzą w czyjś sukces, z jakichś jednak powodów nie chcą się z tym afiszować.

Ze spółką cichą jest jednak jeden problem. Otóż we współczesnych przepisach nie ma o niej mowy. Była w regulacjach przedwojennych, ale dawno już z polskiego prawa zniknęła. Istnieje zatem ryzyko, że twór, który sami zainteresowani uważają za spółkę cichą, w rzeczywistości okaże się np. zwykłą pożyczką czy spółką cywilną. Może to doprowadzić do pewnych komplikacji i dlatego czytelnikom należy chyba odradzać tę formę działalności gospodarczej. Pisaliśmy o tym m.in. w „DF” z 1 sierpnia 2006 r. („Czy można założyć cichą spółkę”). O wiele lepiej zdecydować się na zwykłą pożyczkę albo zawiązanie spółki komandytowej.

Działalność gospodarczą można prowadzić w innych formach prawnych niż spółki, na przykład spółdzielni, fundacji, a nawet stowarzyszenia. Pisaliśmy o tym m.in. w „DF” z 15 marca 2005 r. („Spółdzielnia jak firma”) i z 6 czerwca 2006 r. („Jak założyć fundację”).

Wspólnikiem w spółce partnerskiej może być:

- adwokat

- aptekarz

- architekt

- biegły rewident

- broker ubezpieczeniowy

- doradca inwestycyjny

- doradca podatkowy

- inżynier budownictwa

- księgowy

- lekarz

- lekarz dentysta

- lekarz weterynarii

- makler papierów wartościowych

- notariusz

- pielęgniarka

- położna

- radca prawny

- rzecznik patentowy

- rzeczoznawca majątkowy

- tłumacz przysięgły

Maksymalna stawka zależy od wartości i wynosi:

- do 3000 zł – 100 zł,

- powyżej 3000 zł do 10 000 zł – 100 zł + 3 proc. od nadwyżki powyżej 3000 zł,

- powyżej 10 000 zł do 30 000 zł – 310 zł + 2 proc. od nadwyżki powyżej 10 000 zł,

- powyżej 30 000 zł do 60 000 zł – 710 zł + 1 proc. od nadwyżki powyżej 30 000 zł,

- powyżej 60 000 zł do 1 000 000 zł – 1010 zł + 0,4 proc. od nadwyżki powyżej 60 000 zł,

- powyżej 1 000 000 zł do 2 000 000 zł – 4770 zł + 0,2 proc. od nadwyżki powyżej 1 000 000 zł,

- powyżej 2 000 000 zł – 6770 zł + 0,25 proc. od nadwyżki powyżej 2 000 000 zł, nie więcej jednak niż 10 000 zł, a w przypadku czynności dokonywanych między osobami zaliczonymi do I grupy podatkowej w rozumieniu ustawy o podatku od spadków i darowizn (np. żona, brat czy dzieci) – nie więcej niż 7500 zł.

Spółka komandytowo-akcyjna występuje w obrocie gospodarczym w Polsce niezmiernie rzadko. Siłą rzeczy trudno mówić o wykształconej praktyce notarialnej w tym zakresie. Zgodnie z art. 6 § 1 pkt 8 ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych przy zawieraniu umowy spółki podstawą opodatkowania jest wartość wkładów wniesionych do majątku spółki albo wartość kapitału zakładowego. Moim zdaniem użycie słowa „albo” wskazuje, że podstawą opodatkowania jest jedna z tych wartości. W spółce, która ma kapitał zakładowy, będzie to wysokość tego kapitału. Wydaje się zatem, że w spółce komandytowo-akcyjnej podstawą opodatkowania podatkiem od czynności cywilnoprawnych będzie wartość kapitału zakładowego tej spółki. Konsekwentnie także wynagrodzenie notariusza powinno być naliczane od wysokości kapitału zakładowego.

Trudno powiedzieć, która spółka jest tańsza, a która droższa. Wszystko zależy od tego, co wspólnicy do niej wnoszą. Wiele opłat liczonych jest bowiem w zależności od wartości wkładu. Jeśli wkład jest duży, i opłaty wyższe. I odwrotnie – niewielkie wkłady to niższe koszty powstania spółki. Dlatego, oceniając, ile wspólnicy muszą wydać na swoją nową firmę, będziemy się starali za punkt wyjścia przyjmować wartości minimalne.

Pozostało 97% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów