Powierzyliśmy uprawnienie do decydowania o wolności człowieka niezawisłym sędziom nie po to, żeby wyglądało to ładnie i bardziej europejsko, ale po to, by sami, wolni od wpływu pozostałych władz, chronili prawa i wolności człowieka przed nieuprawnioną ingerencją państwa. To podpis sędziego, nikogo innego, widnieje pod każdą decyzją aresztową.
Pod treścią niedawnego artykułu profesorów i adwokatów Piotra Kardasa i Macieja Gutowskiego o tymczasowym aresztowaniu jak zazwyczaj, podpisuję się obiema rękami. Z jednym tylko zastrzeżeniem, odnoszącym się do tytułu i leadu artykułu. Rzecz w tym, że sugerowana czytelnikowi teza, jakoby o skali i czasie trwania aresztów decydowała w Polsce prokuratura, jest – moim zdaniem – nieprawdziwa.