Po kilku nieprzespanych nocach lub zakłóconych ciągłym szczekaniem porankach radzimy najpierw zapukać do sąsiada i grzecznie zwrócić mu uwagę na uciążliwości, jakie stwarza jego sąsiedztwo. Jeżeli po rozmowie z właścicielem nadmiernie hałaśliwego psa sytuacja się nie poprawi, trzeba zwrócić się do administracji budynku z wnioskiem o podjęcie stosownych działań. Administracja może zawsze upomnieć uciążliwego lokatora. Skutek może być większy, jeśli pod pismem do administracji podpisze się większa grupa mieszkańców, np. cała klatka, mieszkańcy piętra itd.
W większości spółdzielni mieszkaniowych dosyć precyzyjnie określa się zakaz zakłócania porządku domowego właśnie przez szczekające psy. Warto więc dotrzeć do regulacji i powołać się na ich łamanie (najlepiej wymienić konkretne przepisy). Pismo warto też dobrze uzasadnić – powołać się na konkretne godziny, świadków itd.
Jeżeli jednak i to nie przyniesie skutku, pozostaje wystąpić do policji lub straży miejskiej o ukaranie właściciela psa za niewłaściwe sprawowanie opieki. Nie każdy wie, że kodeks wykroczeń przewiduje kary dla zakłócających spokój innych. Chodzi o art. 51. Stanowi on, że kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny (na zasadach ogólnych, tj. od 20 zł do 5 tys. zł).
Paragraf 2 tego przepisu stanowi zaś, że jeżeli ów czyn ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, grozi mu za to areszt, ograniczenie wolności albo grzywna.
Niezależnie od prawa ogólnie obowiązującego w wielu gminach funkcjonują uchwały wydane przez rady gmin, tzw. regulaminy utrzymania czystości i porządku. W nich można osobno uregulować dodatkowe obowiązki właścicieli zwierząt.