Sąd Najwyższy przesądził w środę, że ustawowe upoważnienie udzielone organowi podatkowemu do zaniechania sprawdzenia prawidłowości samoobliczenia podatku w deklaracji, w której podatnik zaniżył podatek, wyklucza, by mógł on odpowiadać za niekorzystne rozporządzenie mieniem przy oszustwie.
Zanim sprawa trafiła do SN, próbował ją rozwikłać sąd okręgowy, który w marcu 2014 r. uznał kilku mężczyzn handlujących i pośredniczących w handlu złomem za winnych popełnienia przestępstwa z kodeksu karnego skarbowego (art. 56 k.k.s.), tj. podania nieprawdziwych danych podatkowych. Jeden z mężczyzn, jako współwłaściciel spółki, składał zaniżone deklaracje podatkowe. W rezultacie zamiast blisko 700 tys. zł podatku płacił niewiele ponad 4 tys. zł. Tylko on oszukał państwo na 665 tys. zł (to tzw. duża wartość). Mężczyzna dostał rok i kilka miesięcy więzienia. Zbliżone kary – jego kompani.
Sprawa trafiła jednak do sądu apelacyjnego na skutek apelacji prokuratora, który uważał, że mężczyźni powinni odpowiadać za popełnienie oszustwa z kodeksu karnego (art. 286 k.k.). Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
SA nabrał wątpliwości, kto ma rację – sąd czy prokurator. Poprosił więc o pomoc Sąd Najwyższy, który miał odpowiedzieć na pytanie, czy „w doprowadzeniu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem", o czym mówi art. 286 k.k., mieści się działanie sprawcy polegające na zaniżaniu kwoty podatku w deklaracji podatkowej, co z kolei prowadzi do nieotrzymania przez organ podatkowy, niepodejmujący w tym zakresie żadnych działań, podatku w wysokości należnej.
SN zdecydował, że takie zachowanie nie może być karane z art. 286 k.k. Pozostaje odpowiedzialność karnoskarbowa.