Karawaning w Polsce przeżywa rozkwit. Na dziś zarejestrowanych jest w sumie ponad 140 tys. kamperów i przyczep. Ich miłośnicy mają do dyspozycji 450 kempingów w Polsce. A wszystko to za sprawą pandemii. Kamper albo przyczepa w czasach zarazy dają poczucie bezpieczeństwa. Nie trzeba korzystać ze wspólnych sanitariatów, można samemu gotować, a nawet – pracować. Ryzyko kontaktu z innymi wypoczywającymi jest dużo mniejsze niż w wielkich, nawet pięciogwiazdkowych, hotelach. Co warto wiedzieć, stawiając po raz pierwszy na taką formę spędzania wypoczynku?
Dom na kółkach też wymaga obsługi
Coraz większe zainteresowanie taką formą odpoczynku sprawia, że są wypożyczalnie, w których trudno jest zarezerwować kampera. Zapłacić trzeba od 450 do 750 zł za dobę przy wypożyczeniu średniej klasy auta na siedem dni i więcej. W tym roku może być drożej za sprawą obowiązkowego pakietu Covid-19, o który każdy z wyjeżdżających musi zadbać. Chodzi o nowe prześcieradła, rękawiczki, płyny dezynfekujące, maseczki itd.
Czytaj także: Od kiedy zmiany w prawie drogowym, które mają poprawić bezpieczeństwo pieszych
Gdy już się nam uda zarezerwować kampera, warto poznać przepisy ruchu drogowego, które dotyczą podróży takim pojazdem. Zacznijmy od dozwolonych prędkości dla kamperów i samochodów z przyczepą kempingową w obszarze zabudowanym. Zarówno kampery o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t, jak i większe (ponad 3,5 t) na obszarze zabudowanym w ciągu dnia mogą poruszać się z prędkością 50 km/h. Nocą prędkość ta może wynieść 60 km/h. Poza obszarem zabudowanym na autostradzie kamper do 3,5 t może jechać z prędkością 130 km/h, a na drodze ekspresowej – 110 km/h. Trzeba pamiętać, że przepisy dla kamperów, jakie obowiązują za granicą, mogą różnić się od naszych krajowych. Na przykład w Czechach kamper w mieście może jechać z prędkością 50 km/h, a na drogach krajowych i autostradach 80 km/h.
W przypadku 99 proc. pojazdów wystarczy prawo jazdy kategorii B (samochód osobowy). Jeśli jednak kamper jest większy, w grę może wchodzić kat C.