Poradnik o mandatach w Unii: mandat w kraju UE, co robić?

Co zrobić, jeśli za wykroczenie na drodze w kraju Unii Europejskiej policja wymierzy nam karę

Aktualizacja: 08.07.2012 10:09 Publikacja: 08.07.2012 09:30

Kierowcy często zapominają, że autostrady to drogi o ograniczonej dostępności

Kierowcy często zapominają, że autostrady to drogi o ograniczonej dostępności

Foto: Fotorzepa, Laszewski Szymon Szymon Laszewski

Jeśli komukolwiek się wydaje, że mandaty w Polsce są wysokie, to jest w błędzie. Przykład? U nas za przekroczenie prędkości można zapłacić maksimum 500 zł (ok. 120 euro). W Niemczech na terenie niezabudowanym trzeba się liczyć za to samo z karą od 10 do 375 euro. Warto o tym pamiętać, wybierając się na wakacyjne wojaże.

Kara, jaka spotka niezdyscyplinowanego kierowcę, zależy od formy, w jakiej namierzy go drogówka. Inaczej będzie wyglądała procedura ukarania za wykroczenie, gdy ujawni je stacjonarny fotoradar, a inaczej, gdy przyłapie na nim policyjna drogówka. Pierwszy kierowca ma szansę, że mandatu nie zapłaci, drugi już nie może na to liczyć.

Gdy namierzy fotoradar

W Niemczech, we Francji, na Słowacji czy we Włoszech odpowiedzialność za przekroczenie prędkości ponosi kierujący. Namierzenie sprawcy jednak jest bardzo trudne i można liczyć na umorzenie sprawy.

Jak wyglądają poszukiwania? Tak np. w wypadku Austrii policja występuje do polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a właściwie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, z zapytaniem o właściciela samochodu o danych numerach rejestracyjnych. Pod otrzymany adres wysyła zaoczny mandat.

Dalej procedura jest mało skomplikowana – właściciel albo płaci sam, albo wskazuje kierowcę, który auto prowadził. Jeśli nie wskaże i sam nie zapłaci, dużo zależy od policji. Najczęściej, bacząc na spore koszty poszukiwań i wysokość mandatu, rezygnuje ona z postępowania.

Również w takich krajach jak Węgry czy Belgia karany za wykroczenie jest właściciel pojazdu. Ustalenie jego danych nie jest większym problemem. Właściciel otrzymuje wystawiony zaoczny mandat, który może opłacić lub wskazać kierowcę, który prowadził auto w momencie zarejestrowania przez fotoradar.

W tym jednak wypadku, jeżeli właściciel samochodu nie uiści mandatu ani nie wskaże sprawcy, musi się liczyć z tym, że podczas kolejnej podróży, jeśli zostanie zatrzymany przez drogówkę, będzie musiał zapłacić zaległy mandat z odsetkami.

Dużo gorzej jest, gdy policja przyłapie na złamaniu przepisów. Przez lata niewielu kierowców przejmowało się unijnymi fotoradarami. Teraz coraz częściej po powrocie z zagranicznych wojaży czeka ich niemiła niespodzianka.

Gdy mandat jest wysoki, a kierowca nie ma gotówki, jego auto trafi na policyjny parking

Liczba ściganych piratów drogowych z Polski z roku na rok rośnie. Potwierdzają to dane MSW, za pośrednictwem którego policje innych państw mogą się zwracać o ustalenie danych właściciela auta złapanego np. na fotoradar.

Polskie służby są zobowiązane do udostępniania danych swoich obywateli. Najwięcej zapytań przychodzi z Austrii. W 2011 r. było ich 2,5 tys., podczas gdy w 2010 r. – 2,2 tys. Sporo zapytań przychodzi również z Niemiec, Holandii czy Włoch. Łącznie w ubiegłym roku było ich aż 14 tys.

To, czy będziemy płacić, zależy od zachowania zagranicznej policji.

– Część europejskich policji stosuje zasadę oportunizmu i zanim zacznie szukać kierowcy, zastanawia się, czy poszukiwanie jej się opłaci – mówi policjant Andrzej Niemczycki. Niekiedy bowiem ustalenie kierowcy jest na tyle czasochłonne, że poszukiwań się nie rozpoczyna.

Kłopoty podczas rutynowej kontroli

Ściągnięcie mandatu bywa także utrudnione z innego powodu.

– Nawet jeśli uda się ustalić dane właściciela, to dopiero połowa sukcesu. W wielu krajach, aby ukarać, trzeba znaleźć winnego, czyli kierowcę, którym wcale nie musi być właściciel auta – mówi Adam Jasiński z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

Pecha mogą mieć jednak ci piraci drogowi, którzy zostają zatrzymani do rutynowej kontroli policyjnej, odwiedzając dany kraj po raz kolejny. Wówczas karę trzeba będzie i tak zapłacić, i to często wyższą niż pierwotnie nałożona. Większość unijnych służb przyjmuje bowiem zasadę: nie wypuścić z kraju bez wyegzekwowania mandatu. Drogówka ma świadomość, że jeśli kierowca wyjedzie z niewyegzekwowaną karą, nigdy jej nie uiści.

Wkrótce uniknięcie mandatu może być trudne. Parlament Europejski zakończył prace nad dyrektywą, która ma ułatwić ściganie takich przestępstw – zasady w całej UE będą jednakowe. Państwa muszą ją przyjąć do końca przyszłego roku.

Czasem policjanci pobierają od pirata depozyt (np. aparat fotograficzny, kamerę), czasem kaucję, która ma być gwarancją uregulowania mandatowego długu. Na Słowacji np. zasadą jest mandat kredytowy z dwutygodniowym terminem uiszczenia. Niemcy zaś najczęściej stosują depozyty. W wielu państwach mandat można zapłacić za pośrednictwem terminalu w radiowozie kartą płatniczą.

Odmowa bywa niewskazana

Nie zawsze przyjęcie mandatu na drodze jest tak proste. Trudności sprawiać może sama rozmowa i porozumienie się z funkcjonariuszem. Policjant proponuje mandat, my nie rozumiemy, o czym mówi.

Jeśli jesteśmy przekonani o swojej niewinności, możemy odmówić przyjęcia mandatu. Taka decyzja oznacza obowiązkowe postępowanie przed sądem. Dlatego zastanówmy się dobrze, zanim coś postanowimy, i rozważmy wszystkie za

i przeciw. Jeśli nie przyjmiemy mandatu, finalnie możemy zapłacić więcej. Po pierwsze, samochód może zostać zabezpieczony na poczet kary. Po drugie, będziemy musieli wynająć prawnika do prowadzenia sprawy. A to duży wydatek. Po trzecie, sąd może wymierzyć wyższą karę niż pierwotnie wystawiony mandat.

Sankcje za przekroczenie prędkości w wybranych krajach

Jeśli komukolwiek się wydaje, że mandaty w Polsce są wysokie, to jest w błędzie. Przykład? U nas za przekroczenie prędkości można zapłacić maksimum 500 zł (ok. 120 euro). W Niemczech na terenie niezabudowanym trzeba się liczyć za to samo z karą od 10 do 375 euro. Warto o tym pamiętać, wybierając się na wakacyjne wojaże.

Kara, jaka spotka niezdyscyplinowanego kierowcę, zależy od formy, w jakiej namierzy go drogówka. Inaczej będzie wyglądała procedura ukarania za wykroczenie, gdy ujawni je stacjonarny fotoradar, a inaczej, gdy przyłapie na nim policyjna drogówka. Pierwszy kierowca ma szansę, że mandatu nie zapłaci, drugi już nie może na to liczyć.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów