Po tym, jak prokurator generalny zakwestionował uprawnienia straży miejskiej do wystawiania mandatów za przekroczenie prędkości, sypią się kolejne wyroki sądów potwierdzające opinię Andrzeja Seremeta. Prokurator generalny, na wniosek jednego ze złapanych przez fotoradar kierowców, zapowiedział kasację w jego sprawie.
– Lada dzień trafi ona do Sądu Najwyższego – potwierdza Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej. Co mają robić pozostali? Płacić czy nie? – pytają kierowcy, którzy podobnie jak wcześniej ukarani odbierają dziś wezwania od straży.
Jest ich sporo. Tylko w minionym roku straże miejskie w całym kraju podjęły 1,1 mln interwencji w związku z fotoradarami. Wakacyjne miesiące były w nie szczególnie obfite.
Nie płacić
Prawnicy radzą: nie płacić, a w razie przegranej w sądzie występować do prokuratora generalnego o kasację wyroku. – Uprawnienie straży miejskich do karania za wykroczenia ujawnione przez stacjonarny fotoradar uważam za wątpliwe – potwierdza prof. Ryszard Stefański, specjalista od bezpieczeństwa ruchu drogowego. – Pierwsze rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego sprawi, że w sprawach mandatowych zapanuje w końcu porządek. Wprawdzie wyrok SN nie obowiązuje formalnie sądów, ale jego autorytet sprawia, że biorą go pod uwagę.
1,1 mln