Jazda „na zderzaku" to przyczyna ponad 13 proc. kolizji, do których doszło na autostradach – wynika z raportu na temat jazdy Polaków w 2013 r. opracowanego przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Z kolei policyjne statystyki dowodzą, że to przyczyna aż 25 proc. kolizji w miastach.
– Niestety prawo nie zabrania piratom niebezpiecznego zbliżania się pędzącego samochodu. Jeśli nie dojdzie do stłuczki, kierowca najczęściej pozostaje bezkarny – wyjaśnia Karol Kuczyński z podkarpackiej drogówki. A tak być nie powinno.
Odległość do oceny
Polski kodeks drogowy nakazuje kierowcom jedynie zachowanie bezpiecznej odległości od pojazdów. W taryfikatorze przewidziano tylko mandaty za zbyt ciasną jazdę w tunelach i podczas podróżowania zespołami pojazdów oraz sygnalizowanie długimi światłami, by jadący przed nami usunął się z drogi. To ostatnie wykroczenie kosztuje najdrożej, bo 500 zł. Brak odstępu wyceniono odpowiednio na 100 i 200 zł.
– Bezpieczna odległość może oznaczać każdą – tłumaczy Kuczyński. Zapewnia jednak, że z powodzeniem da się ją określić.
– Odległość trzeba dostosować do prędkości i pogody, potem można karać za niebezpieczną jazdę – uważają policjanci z drogówki.