Choć polscy aptekarze potrafią w krótkim czasie wytworzyć proste preparaty dezynfekujące, prawo nie pozwala wydać ich pacjentom. Potrzeba do tego lekarskiej recepty.
Farmaceuci nie mogli też rozlewać ich z dużego zbiorczego pojemnika do mniejszych, które mogłyby służyć pacjentom do indywidualnego użytku. Tymczasem, jak przekonywali aptekarze, w razie wybuchu epidemii farmaceuci mogliby sami wytwarzać i wydawać brakujący płyn do odkażania.
– Epidemia koronawirusa uwypukliła potrzebę uruchamiania niestandardowych procedur kryzysowych. W Polsce, zarówno w sytuacjach standardowych, jak i awaryjnych, możliwości farmaceuty są bardzo ograniczone i przepisy nie zawierają furtki pozwalającej na realne umożliwienie dostarczania leków wykonywanych w aptekach bez recepty lekarskiej – mówi Michał Byliniak, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA) i były prezydent Grupy Farmaceutycznej Unii Europejskiej.
We wtorek Główny Inspektor Farmaceutyczny wydał komunikat w sprawie sprzedaży w aptekach środków dezynfekujących do ciała oraz służących do dezynfekcji sprzętów codziennego użytku. „Wobec zagrożenia epidemiologicznego oraz ze względu na możliwe braki opakowań o małej pojemności, GIF informuje, że apteki posiadające izby recepturowe (pomieszczenia, w których wytwarza się leki – przyp. Red.), mogą wydawać środki dezynfekujące (…) w opakowaniach własnych lub dostarczonych przez pacjenta” – czytamy w komunikacie.
Czytaj także: