Ministerstwo Zdrowia opublikowało założenia do projektu noweli ustawy refundacyjnej. Mają one rozwiązać problemy, które od ponad roku rujnują finansowo pacjentów, szpitale i apteki.
Urzędnicy chcą zmienić zasady funkcjonowania aptecznej listy refundacyjnej. Minister ma ją ogłaszać co trzy miesiące (teraz jest co dwa). Wielu pacjentów i ekspertów rynku farmaceutycznego skarżyło się, że tak częsta publikacja list powoduje trudności. Ponieważ ceny leków skaczą co dwa miesiące, pacjent cierpiący na chorobę przewlekłą często musi się przestawić z dnia na dzień na inny lek, bo ten, który zażywał do tej pory, np. podrożał lub już nie jest refundowany.
Ze zmianą częstotliwości publikowania list będzie się wiązać – zdaniem ministra Bartosza Arłukowicza – także inne udogodnienie dla chorych. Jeśli w danym miesiącu minister ogłosi nowy wykaz leków refundowanych i okaże się, że dany medykament podrożał, chory jeszcze przez trzy miesiące będzie mógł kupować go po starej cenie. Teraz nowa cena zaczyna obowiązywać tuż po publikacji listy, co oznacza, że lek kosztuje 1 maja np. o 100 zł więcej niż jeszcze 30 kwietnia.
Zamiana w aptece
– To pozytywna zmiana. Minister w ten sposób zamierza ogłaszać, że jest wyrok o podwyżce leku, ale odracza go o trzy miesiące – mówi Krzysztof Kopeć, specjalista od prawa farmaceutycznego z kancelarii Linklaters.
Jego zdaniem może to jednak przynieść również negatywne konsekwencje. – Jeśli pacjenta ktoś uświadomi, że za 90 dni lek zdrożeje, będzie go masowo wykupywał tuż przed podwyżką – wskazuje ekspert.