Marianna B. została wieczorem przywieziona przez córkę do szpitala w Piszu na kroplówkę w związku dolegliwościami bólowymi po operacji kręgosłupa. Córka podjechała jak najbliżej głównych drzwi, bo matka odczuwała ból przy chodzeniu. Po dwóch godzinach Marianna B., wracając do samochodu, straciła równowagę i wpadła do niezabezpieczonego barierkami betonowego rowu o głębokości 1,5 m. Po upadku straciła przytomność.
Po wypadku u Marianny B. zdiagnozowano stłuczenie odcinka lędźwiowego kręgosłupa i kolana prawego oraz krwiak podpajęczynówkowy.
PZU SA, w którym szpital miał wykupioną polisę, przyznał poszkodowanej 3 tys. zł, a po uzyskaniu orzeczenia lekarskiego dodatkowo 30 tys. zł zadośćuczynienia i 500 zł odszkodowania. Pomniejszył jednak obie kwoty o połowę, uznając, że pacjentka przyczyniła się do szkody, bo wsiadała do źle zaparkowanego pojazdu, który stał na zakazie i na drodze pożarowej.
W dniu wypadku teren nie był oświetlony, a betonowy rów zabezpieczony
Marianna B. zakwestionowała zarówno wysokość zadośćuczynienia, jak i swoje przyczynienie. Podnosiła, że rów nie był dostatecznie zabezpieczony ani oświetlony. Sąd Okręgowy w Olsztynie ustalił, że w dniu wypadku przed budynkiem trwały roboty remontowe, a betonowy rów nie był zabezpieczony barierką, która stała tam poprzednio. Ponadto teren przed głównym wejściem do szpitala nie był w ogóle oświetlony.