Zmiany w systemie zdrowia w Polsce idą jak po grudzie. Takie wnioski płyną z raportu przygotowanego przez ekspertów z Uczelni Łazarskiego, kancelarii Domański Zakrzewski Palinka oraz PricewaterhouseCoopers.
Drogie usługi
Eksperci podsumowali w nim dwa lata funkcjonowania ustawy o działalności leczniczej – sztandarowej reformy byłej minister zdrowia Ewy Kopacz. Ich zdaniem przepisy wcale nie wpłynęły na lepszą dostępność. Nie poprawiła się też jakość opieki medycznej.
Chorzy stoją w najdłuższych od lat kolejkach do specjalistów. W 2007 r. do lekarzy czekało jednocześnie 360 tys. osób. W pierwszej połowie 2012 r. było ich już 2,5 mln. Wszystko dlatego, że z jednej strony, świadczenia specjalistyczne podrożały i NFZ kupuje ich mniej, a z drugiej – ludzie częściej chorują.
W służbie zdrowia brakuje też pieniędzy. Wydatki na opiekę medyczną wzrastają od kilku lat nieznacznie (o 11 proc.), bo NFZ ma niższe wpływy ze składki zdrowotnej. Cały czas jesteśmy także w ogonie Europy pod względem finansowania leczenia z budżetu państwa. Eksperci wskazują, że na 28 krajów Polska zajmuje 25. miejsce. Przed nami są m.in. Włochy, Grecja, a także Słowenia, Węgry i Czechy.
W tej nie najlepszej sytuacji ekonomicznej szpitale się zadłużają. Zamiast współpracować ze sobą i oferować pacjentom uzupełniającą się ofertę, konkurują o to, by dostać od NFZ kontrakt na najlepiej płatne usługi, np. okulistyczne, kardiologiczne czy ginekologiczne.