O trzy lata dłużej, niż zakładano, będzie funkcjonował stary system informacji oświatowej. To dlatego, że nowy, na którego utworzenie i wdrożenie przeznaczono 23 mln zł, nie działa jak trzeba. Część subwencji na lata 2014–1016 będzie więc dzielona na podstawie danych zgromadzonych na starych zasadach. Takie zmiany przewiduje rządowy projekt nowelizacji ustawy o systemie informacji oświatowej.
Nadużycia wciąż możliwe
Nowej bazy nie można wykorzystywać do precyzyjnego podziału subwencji oświatowej, a takie było m.in. jej przeznaczenie. Zdarzało się bowiem, że szkoły zawyżały liczbę uczniów, zwłaszcza niepełnosprawnych, by otrzymać więcej pieniędzy. Takie nadużycia będą możliwe aż do 2017 r. W nowym systemie wciąż nie ma danych o wszystkich uczniach i nauczycielach.
– Są trudności ze zgromadzeniem w nowym SIO kompletu danych w pierwotnie zakładanym terminie. Wynikają one z konieczności współpracy z rejestrem REGON, a także z błędów użytkowników związanych z obsługą aplikacji. Dyrektorom szkół zdarzało się utracić dane z komputera czy zgubić hasło dostępu – mówi Paweł Jurek z biura prasowego Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Zdaniem resortu większość trudności wynika właśnie z np. literówek w nazwiskach. Dyrektorzy szkół przyczyn niepowodzenia systemu upatrują jednak gdzie indziej. Na forach internetowych nie zostawiają suchej nitki na autorach nowego SIO. Jednomyślnie wskazują, że został źle zaprojektowany.
– Aplikacja jest wadliwa. System często się zawiesza. Co więcej, w każdej szkole mógł być zainstalowany tylko na jednym komputerze, co opóźniało wprowadzanie danych. Informacji o uczniach i nauczycielach nie można było importować z innych systemów. To znaczne utrudnienie – mówi Iwona Sobka, dyrektor Szkoły Podstawowej w Dobczynie, woj. mazowieckie.