Łukasz S., kandydat na żołnierza zawodowego, uczył się w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Umowa, którą zawarł w 2009 r. z komendantem szkoły, określała, że nauka będzie trwać pięć lat, a jeżeli ją przerwie lub zostanie zwolniony ze służby kandydackiej z przyczyn wskazanych w art. 134 ust. 1 pkt 1 i 4–9 ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, będzie musiał zwrócić koszt nauki i utrzymania. Uczelnia wyliczyła je na 25 402 zł przez cały okres studiów.
18 października 2010 r. Łukasz S. miał wykonywać loty śmigłowcem. Podczas rutynowej kontroli stwierdzono u niego stan po spożyciu alkoholu. Ukarano go karą dyscyplinarną – jednodniowego niedopuszczenia do wykonywania czynności służbowych. Ponadto miesiąc później Wojskowy Sąd Garnizonowy w Lublinie skazał go na karę grzywny w wysokości 1 tys. zł.
W marcu 2011 r. Łukasz S. miał rozpocząć praktyki wykonywania lotów śmigłowcem, ale rozkazem dowódcy nie został do nich dopuszczony. Powodem było podjęcie czynności lotniczych po spożyciu alkoholu podczas poprzednich praktyk.
W konsekwencji komendant uczelni zwolnił Łukasza S. ze służby kandydackiej w związku z niespełnieniem wymogów określonych w regulaminie studiów, czyli niezaliczeniem części praktyk. Jego decyzję utrzymał minister obrony narodowej. Pod koniec lipca 2011 r. komendant skreślił go ze służby kandydackiej i zażądał ponad 23 tys. zł za 600 dni nauki i utrzymania na uczelni.
Sąd Rejonowy w Puławach oddalił roszczenie uczelni. Stwierdził, że zachowania szkoły związane z uniemożliwieniem Łukaszowi S. odbywania praktyk lotniczych wystąpiły nie bezpośrednio po zdarzeniu z 18 października 2010 r. Co więcej, nawet nie bezpośrednio po ukaraniu za to zdarzenie wyrokiem sądu. Doszło do nich dopiero w marcu 2011 r. i były reakcją przełożonych na jego postawę, a także pretekstem do zwolnienia go z odbywania służby.