Wprowadzony dwa lata temu monitoring karier absolwentów ma przejąć od uczelni Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Bazować ma na danych ZUS. Takie rozwiązanie przewiduje projekt nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym, który trafił już do Sejmu. Uchyla on art. 13a i dodaje art. 13b, który nakazuje ZUS co roku przekazywać resortowi informacje o odprowadzanych składkach, zarobkach i wymiarze czasu pracy.
Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polski ostro krytykuje nowy pomysł.
– Badanie opinii absolwentów jest równie ważną częścią systemu zapewniania jakości kształcenia jak monitorowanie danych o ich karierze i zarobkach – uważa Piotr Müller, przewodniczący PSRP. – Korzystne będzie wprowadzenie nowych przepisów, ale tylko przy utrzymaniu starych rozwiązań. Wprowadzenie takiego dualizmu pozwoliłoby odciążyć uczelnie finansowo i zwrócić większą uwagę na ocenę przydatności ukończonego kierunku studiów w pracy zawodowej – dodaje.
ZUS siłą rzeczy nie uwzględni w swoim badaniu tych, którzy pracują na umowę o dzieło, bo ci nie odprowadzają składek, czy emigrantów pracujących za granicą. Jeśli nie zadba o to uczelnia, nie będzie również znana opinia byłego studenta o przydatności studiów w pracy.
Kiedy poprzednia nowelizacja prawa nałożyła obowiązek monitorowania losu absolwentów, uczelnie zainwestowały w stworzenie własnych metod ankietowania. Warszawskie Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego wyłożyła ja ten cel ponad 623 tys. zł, a Szkoła Główna Handlowa – 40 tys. zł. Przy uczelniach działają też całe biura karier, które zatrudniają pracowników do badania opinii absolwentów.