Reklama

Procedury bezpieczeństwa w NATO: najpierw konsultacje, potem reakcja na agresję

Procedura konsultacji w ramach NATO pozwala zidentyfikować, co w czasach wojen hybrydowych jest rzeczywistym zagrożeniem bezpieczeństwa – wyjaśnia Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Publikacja: 12.03.2024 02:06

Procedury bezpieczeństwa w NATO: najpierw konsultacje, potem reakcja na agresję

Foto: Berk Ozkan / Anadolu

W traktacie północnoatlantyckim zapisano artykuł 4., który przewiduje konsultacje państw członkowskich w przypadku zagrożenia integralności terytorialnej, niezależności politycznej lub bezpieczeństwa. Co w praktyce ta procedura oznacza?

Przepis ten daje uprawnienie każdemu z państw NATO do zwołania Rady Północnoatlantyckiej i przeprowadzenia niezbędnych konsultacji. Jeśli państwo członkowskie uważa, że doszło do zagrożenia, pozostali członkowie sojuszu powinni się w tej sprawie wypowiedzieć. Mogą się zdarzyć sytuacje, gdy mamy do czynienia ze zjawiskami niebędącymi oczywistą agresją, bo dziś wojny hybrydowe przybierają różne postacie. Współczesne definicje prawne agresji zbrojnej niestety nie wyczerpują katalogu możliwych form wrogiego oddziaływania. Konsultacje na podstawie tego przepisu pozwalają na dogłębną ich analizę. Swoją drogą obecnie w ramach prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej pracujemy nad sposobami reagowania państwa w tego rodzaju „trudnokonsensusowych” sytuacjach.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Konsumenci
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Zawody prawnicze
Rząd zdecydował: nowa grupa zawodowa otrzyma przywilej noszenia togi
Sądy i trybunały
Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę
Reklama
Reklama