Jest kilka głównych grzechów, które popełnia ustawodawca, projektodawca. Pośpiech jest kluczowym elementem. Analizując różne kadencje sejmu widzimy tendencję, że skraca się czas od wpłynięcia ustawy do sejmu do momentu podpisania jej przez prezydenta. Kiedyś było to ok. 200-250 dni, teraz mamy średnio 70 dni na projekt. Rekordzistą jest ustawa "Za Życiem", o wspieraniu kobiet w ciąży i ich rodzin, która przeszła przez sejm i senat oraz uzyskała podpis prezydenta w ciągu 6 dni!
Pośpiech służy tworzeniu bubli legislacyjnych, tworzeniu złych przepisów, tworzeniu i dawaniu podstaw do kolejnych nowelizacji. Istnieją przepisy, które zostały w ciągu jednego miesiąca stworzone i znowelizowane.
Jest wiele projektów, których nie mamy okazji poznać z odpowiednim wyprzedzeniem, dopiero gdy rząd je przyjmie albo gdy projekt pojawi się w sejmie.
To jest kolejny grzech. Nazywamy go tajnością projektów. Często jest tak, że projektodawca, ustawodawca nie ma jasno zdefiniowanej koncepcji przepisów.
Po to są prekonsultacje, by przedyskutować pewne rozwiązania. Później ustawy przyjęte przez sejm są kwestionowane przez Komisję Europejską, Trybunał Konstytucyjny, następnie są kilkakrotnie nowelizowane. Wszystko to wynika z pośpiechu, tajności projektu, z wrzutek poselskich.
Dominują w naszym prawie projekty poselskie, które są wdrażane bez konsultacji, bez oceny skutków regulacji, tworzone są rożnymi siłami nacisku. Wszystko po to, by ominąć cały tryb legislacyjny, konsultacje z poczuciem zasad dobrej legislacji. Takie projekt szybko przechodzą przez sejm i wielokrotnie mają dużo błędów.