Jacek Trela: Czy Trybunał w Strasburgu jest jeszcze dla Polaków?

Wyrok TK ws. europejskiej konwencji praw człowieka będzie instrumentem nacisku na sędziów.

Aktualizacja: 30.11.2021 10:43 Publikacja: 30.11.2021 01:17

Jacek Trela: Czy Trybunał w Strasburgu jest jeszcze dla Polaków?

Foto: Fotorzepa, Robert Gardzińśki Robert Gardzińśki

Sporo działo się w ostatnim czasie w budynku w alei Szucha w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego. Rozpoznawana była sprawa wszczęta na wniosek ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego, który podważył zgodność art. 6 ust. 1 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 r. (konwencja) z Konstytucją RP. Postanowienie art. 6 ust. 1 konwencji, do której Polska przystąpiła w 1993 r., stwierdza, że „każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą przy rozstrzyganiu o jego prawach i obowiązkach o charakterze cywilnym albo o zasadności każdego oskarżenia w wytoczonej przeciwko niemu sprawie karnej".

Czytaj więcej

Trybunał Konstytucyjny interpretuje Strasburg

Pozór dopuszczalności

Wniosek prokuratora generalnego z pozoru był dopuszczalny. Przepis art. 188 pkt 1 Konstytucji RP stanowi, że Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach zgodności ustaw i umów międzynarodowych z konstytucją. Jeśli jednak zagłębić się choć trochę w istotę wniosku, to wychodzi na jaw jego oczywista bezpodstawność. Otóż wniosek złożony został na kanwie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) z 7 maja 2021 r. w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce. ETPC orzekł o naruszeniu przez Polskę art. 6 ust. 1 zdanie 1 konwencji wobec wydania – w konkretnej sprawie Xero Flor – wyroku przez Trybunał Konstytucyjny z udziałem w składzie orzekającym osoby wybranej na zajęte miejsce sędziowskie (dubler). ETPC w wyroku stwierdził, że doszło tym do naruszenia wskazanego przepisu konwencji w zakresie prawa do rzetelnego procesu sądowego oraz w zakresie prawa do sądu ustanowionego ustawą. ETPC w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce, badając zgodność składu orzekającego TK z wymaganiami art. 6 konwencji, poddał analizie procedurę wyboru tzw. dublera i stwierdził, że nastąpiło oczywiste naruszenie prawa krajowego. Odwołał się m.in. do wyroku TK (w składzie sprzed zmian dokonanych przez PiS) sygn. K 34/15, z którego wynika naruszenie Konstytucji RP przy ponownym wyborze sędziów TK w miejsce prawidłowo wybranych.

Poza kompetencjami

Oceniając wniosek Zbigniewa Ziobry co do jego rzeczywistego podłoża, nie sposób pominąć tego aspektu, dokonując analizy celowościowej wniosku. Stwierdzić trzeba, że TK przekroczył swe kompetencje. Nie orzekał bowiem w sprawie zgodności konwencji z Konstytucją RP, lecz w rzeczywistości wydał wyrok w sprawie wyroku ETPC. Postawił się zatem w pozycji kontrolera wyroków ETPC, niedopuszczalnej w europejskim, w tym polskim, porządku prawnym.

Wyrok w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce jest wyrokiem ostatecznym, który nie podlega żadnej procedurze zaskarżenia. Jest to wyrok Izby ETPC. Polska miała wprawdzie prawo odwołania – zwrócenia się o rozpatrzenie sprawy przez Wielką Izbę – ale z niego nie skorzystała, dokonując w zamian tego karkołomnego i szkodzącego Polsce we wspólnocie europejskiej instrumentalnego wykorzystania TK. Wyrok TK będzie teraz argumentem dla rządzących, aby nie wykonywali wyroków ETPC, które nie są po ich myśli. Warto podkreślić, że drugą stroną takich wyroków zawsze jest obywatel z jego prawami i wolnościami. Nierespektowanie tych wyroków będzie zatem skierowane przeciwko obywatelom. Taki oto „sukces" odniósł prokurator generalny w omawianej sprawie.

Tymczasem gdyby TK był trybunałem prawidłowo działającym, powinien albo postępowanie umorzyć, albo orzec, że art. 6 ust. 1 konwencji nie jest niezgodny z Konstytucją RP. Rozpoznając sprawę i wydając wyrok o niezgodności art. 6 ust. 1 konwencji z Konstytucją RP, TK stwierdził w ślad za wnioskiem ministra, że nie jest sądem w rozumieniu art. 6 konwencji.

I tu konieczne są dwie uwagi – obie zawstydzające dla tych, którzy wykazali się taką przenikliwością na argumenty ministra sprawiedliwości. Wyrok z 24 listopada oznacza, że TK sam o sobie orzekł, że nie musi spełniać wymagań przewidzianych w tym przepisie konwencji, tj. nie musi być niezawisły i  bezstronny, ani rozpoznawać sprawy w rozsądnym terminie. To zaiste trafne podsumowanie kilkuletniej działalności tego TK. To także wyraźny sygnał dla obywateli, aby nie kierowali do TK skarg konstytucyjnych, o których mowa w art. 188 i 79 Konstytucji RP.

I druga uwaga, równie zawstydzająca jak pierwsza: wiążącej wykładni konwencji dokonuje  jedynie ETPC, a pojęcie „sądu" w rozumieniu art. 6 konwencji jest pojęciem autonomicznym. Kompetencji do interpretacji konwencji w sposób odmienny od ETPC nie mają krajowe sądy konstytucyjne.

Wyrok TK z 24 listopada oprócz narzędzia dla rządzących do kwestionowania wyroków europejskich będzie służyć także jako instrument nacisku na sędziów, aby nie kwestionowali orzeczeń TK wydawanych z udziałem osób wybranych na zajęte miejsca sędziowskie. Sędziowie, którzy się do tego nie zastosują, będą narażeni na sankcje z ustawy kagańcowej. Będzie się przeciw nim wszczynać postępowania dyscyplinarne. Chodzi o uzyskanie efektu mrożącego.

Niestety to nie koniec wykorzystywania TK przez polityków. Minister złożył dalszy wniosek dotyczący art. 6 konwencji. Kanwą tego wniosku jest wyrok ETPC z 8 listopada 2021 r. w sprawie Moniki Dolińskiej-Ficek i Artura Ozimka przeciwko Polsce. Skarżący to sędziowie, którzy przystąpili do konkursu na wyższe stanowiska sędziowskie i zarzucają brak prawa do sądu w procedurze odwoławczej od wyników konkursu przed neo-KRS. Ich odwołania nie zostały uwzględnione przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym, która w całości składa się z osób, które zostały wybrane przez neo-KRS. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł jednogłośnie, że doszło do naruszenia art. 6 ust. 1 (prawo do rzetelnego procesu) konwencji. W rezultacie tego stwierdzenia wskazał, że konieczne są pilne zmiany prawa o powoływaniu i składzie KRS.

Co by tu jeszcze...

Będziemy zatem świadkami ciągu dalszego niechlubnego sporu z trybunałami europejskimi. Szkoda, że w taki sposób traktuje się teraz orzecznictwo europejskie. Wyroki ETPC od lat były dla polskich sędziów ważnym elementem ich pracy, drogowskazem w wielu sprawach polskich obywateli dotyczących zarówno praw politycznych, jak i wolności gospodarczej, a także praw konsumenckich. Kiedy w 2017 r. rządzący zrezygnowali z tłumaczenia orzeczeń ETPC na język polski, prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej wsparło finansowo i organizacyjnie inicjatywę RPO kontynuowania tłumaczeń orzeczeń ETPC na potrzeby polskich sędziów, adwokatów i radców prawnych. Docenialiśmy walory orzecznictwa ETPC także w sferze budowania kultury prawnej społeczeństwa.

Sporo działo się w ostatnim czasie w budynku w alei Szucha w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego. Rozpoznawana była sprawa wszczęta na wniosek ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego, który podważył zgodność art. 6 ust. 1 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 r. (konwencja) z Konstytucją RP. Postanowienie art. 6 ust. 1 konwencji, do której Polska przystąpiła w 1993 r., stwierdza, że „każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą przy rozstrzyganiu o jego prawach i obowiązkach o charakterze cywilnym albo o zasadności każdego oskarżenia w wytoczonej przeciwko niemu sprawie karnej".

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Króliczek zwany deregulacją
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Uchwała SN może złagodzić frankowe spory
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Andrzej Duda też chciał złagodzić prawo aborcyjne
Rzecz o prawie
Paweł Krekora: Czy na ustawę frankową rzeczywiście jest za późno?
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Dyskusja, a nie krucjata