Orzecznictwo sądowe też się tym zajmuje, bo zdarzają się pozwy o stwierdzenie nieważności uchwał, które podlegały reasumpcji. Natomiast w regulaminie Sejmu o reasumpcji głosowania jest art. 189. A za to doktryna ma na jego temat jakieś wątpliwości.
Nie ulega wątpliwości, że „Sejm dokonać reasumpcji głosowania może" (art. 189 ust. 1). Kiedy? Ano wtedy, „gdy wynik głosowania budzi uzasadnione wątpliwości". Z tym że „wniosek [o reasumpcję] może być zgłoszony wyłącznie na posiedzeniu, na którym odbyło się głosowanie" (ust. 2) i mu „nie podlegają wyniki głosowania imiennego" (ust. 4). Ale kto ma mieć wątpliwości i kiedy można uznać je za „uzasadnione" – tego dokładnie nie wiadomo. Wiadomo, że „rozstrzyga" o tym Sejm „na pisemny wniosek co najmniej 30 posłów" (ust. 3). To dwa razy więcej niż w przypadku zgłaszania projektu uchwały (art. 33).
Czytaj też:
Prof. Piotrowski: Marszałek nie działała w dobrej wierze
Jak już 30 posłów nabierze wątpliwości, czy wynik głosowania może budzić uzasadnione wątpliwości i na piśmie zażąda, żeby Sejm to rozstrzygnął, to czy marszałek może nie poddać takiego wniosku pod głosowanie? Może i może, ale to też nie wiadomo dokładnie. Wiadomo, że nie musi. Marszałek „po zasięgnięciu opinii Prezydium Sejmu, może skierować celem wyrażenia opinii do Komisji Ustawodawczej" te „projekty, co do których istnieje wątpliwość, czy nie są sprzeczne z prawem, w tym z prawem Unii Europejskiej lub podstawowymi zasadami techniki prawodawczej" (art. 34 ust. 8). Nie wiadomo dokładnie, czy to marszałek sam stwierdza, że „wątpliwość istnieje", czy musi „zasięgnąć" w tej sprawie „opinii Prezydium". Tym bardziej nie wiadomo, czy taka opinia Prezydium jest dla marszałka wiążąca. Jak uznamy, że jest, to skoro marszałek „zasięgnąć" jej „może", ale nie musi, to będzie jej „zasięgał" w dwóch przypadkach: (i) jak mu będzie obojętne, jaka ona będzie, albo (ii) jak nie będzie miał wątpliwości, że ona będzie taka, jak on chce, żeby była.