Kartę społeczną trzeba ratyfikować

– twierdzi prof. dr hab. Andrzej M. Świątkowski, kierownik Katedry Prawa Pracy i Polityki Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprzewodniczący Komitetu Praw Społecznych Rady Europy

Publikacja: 19.10.2009 07:30

Kartę społeczną trzeba ratyfikować

Foto: Fotorzepa, Piotr Guział PG Piotr Guział

[b]Od 40 lat obserwuje pan rozwój polskiego i międzynarodowego prawa pracy. Jak można ocenić przepisy z perspektywy tych lat?[/b]

Andrzej M. Świątkowski: Ja zajmuję się standardami międzynarodowymi prawa pracy i dostosowaniem do nich przepisów. Standardy wynikające z rozwiązań prawnych Unii Europejskiej już zostały w Polsce spełnione. W większości wypadków przepisy zostały po prostu skopiowane i włączone do naszego porządku prawnego. Nie można tej metody ocenić jednoznacznie pozytywnie. Wcielanie w życie standardów prawnych Unii nie polega na ich mechanicznym przepisywaniu. Powinno uwzględniać odrębności cywilizacyjne i kulturowe. Należy też pamiętać, że czym innym jest implementacja unijnych przepisów prawa pracy, a czym innym ich stosowanie w państwie członkowskim. Niektóre państwa UE, zanim implementują nowe normy wynikające z dyrektyw, dają związkom zawodowym i pracodawcom możliwość zawarcia układów zbiorowych. Dopiero jeśli nie uzgodnią takiego układu, władza wydaje minimalne standardy, do czego zobowiązuje ją dyrektywa. W Polsce się tego nie stosuje.

[b]Polska jest także stroną Europejskiej karty społecznej.[/b]

Polska ratyfikowała część postanowień karty z 1961 r. Zrewidowana karta z 1996 r., która zawiera wyższe standardy, nie została jeszcze przez Polskę ratyfikowana, choć Rada Europy stara się o to już od kilku lat. Przykładowo minimalny wymiar urlopu wypoczynkowego w starej karcie został określony na dwa tygodnie, a w zrewidowanej już na cztery. Obecnie polski rząd nie wyraża woli prowadzenia rozmów na ten temat. Początkowo argument, by wstrzymać się z ratyfikacją, był taki, że inne państwa UE znacznie bogatsze od Polski, np. Niemcy, nie przyjęły jeszcze tych rozwiązań. Teraz ten argument odpadł, gdyż RFN jest już bardzo blisko ratyfikacji zrewidowanej karty społecznej, więc się zastanawiam, jakich teraz nasze władze użyją argumentów, by wstrzymywać jej ratyfikację. Nowe przepisy zostały ratyfikowane w całości przez Francję i Portugalię.

[b]W Europejskiej karcie społecznej z 1961 r. Polska przyjęła tylko część wynikających z niej zobowiązań. Które jeszcze powinniśmy ratyfikować?[/b]

Ciągle jeszcze polskie przepisy nie gwarantują sprawiedliwego i godziwego wynagrodzenia. Obecnie wynagrodzenie minimalne w Polsce wynosi 1276 zł, a od 1 stycznia 2010 r. wzrośnie do 1317 zł. Przeciętne wynagrodzenie przekracza natomiast 3080 zł. W tej sytuacji wynagrodzenie minimalne stanowi niewiele ponad 40 proc. przeciętnego. Komitet Praw Społecznych działający przy Radzie Europy na podstawie art. 4 ust. 1 Europejskiej karty społecznej przyjmuje, że minimalne wynagrodzenie jest godziwe, jeśli stanowi ok. 60 proc. wynagrodzenia przeciętnego. Polska nie ratyfikowała jednak tego przepisu. Nie ma więc podstaw, by zarzucać władzy naruszenie.

Niesłychanie ważny jest także protokół dodatkowy przyjęty w 1995 r. Przewiduje on dla międzynarodowej centrali związków zawodowych, europejskiej organizacji pracodawców czy też innej działającej w przestrzeni europejskiej organizacji pozarządowej możliwość złożenia do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skargi zbiorowej dotyczącej stosunków pracy lub zabezpieczenia społecznego. W Europie tylko jedno państwo, Finlandia, zgodziło się na to, by taką skargę mogła złożyć także organizacja krajowa. Polska nie podpisała tego protokołu. Złożone dotychczas skargi dotyczyły np. negatywnej wolności związkowej.

[b]Zasiada pan jako ekspert w komitecie społecznym działającym przy Radzie Europy. Czym się pan tam zajmuje?[/b]

Kilka dni temu w Paryżu w siedzibie Rady Europy odbyło się posiedzenie biura tego komitetu. Zostały na nim m.in. rozpatrzone zarzuty od lat stawiane Polsce, że nie stosuje się do art. 5 Europejskiej karty społecznej. Chodzi o to, że nasza ustawa o związkach zawodowych ogranicza możliwość zrzeszania się. Bezrobotni oraz emeryci i renciści powinni w myśl traktatu korzystać z takich samych praw jak pracownicy. W Polsce przepisy ograniczają im możliwości wstępowania do nowych związków zawodowych. Problem polega na tym, że jeśli taka osoba odejdzie z pracy, to może należeć tylko do tego jednego związku, do którego wstąpiła i który istnieje w jej byłym zakładzie pracy. Nie może ani założyć innego związku zawodowego, ani przenieść się do innego. Rozstrzygnięcie Europejskiego Komitetu Praw Społecznych w tej sprawie budzi moje wątpliwości. Wymaganie, by wszyscy mieli prawo przynależności do związków zawodowych, wydaje się czasem irracjonalne. Związkowi zawodowemu bezrobotnych, czyli osób, które z założenia tylko czasowo są bez pracy, trudno byłoby znaleźć przedsiębiorcę, z którym mógłby podjąć negocjacje. Członkowie takiego związku nie mogliby także strajkować. Mógłby działać jedynie na szczeblu krajowym, wpływać na władzę i np. uczestniczyć w konsultacjach społecznych. Wydaje się, że mogą się tym zajmować inne organizacje zrzeszające takie osoby, np. stowarzyszenia, a niekoniecznie związki zawodowe.

[b]Jakie są obecnie kłopoty z interpretacją przepisów Europejskiej karty społecznej na szczeblu międzynarodowym?[/b]

Ostatnio sporo kłopotu sprawia prawo do ochrony zdrowia zapisane w art. 11 i 13 karty. W wielu państwach Unii taka ochrona przysługuje wyłącznie jej obywatelom, a także obywatelom państw europejskiej strefy ekonomicznej. Imigrantom przepisy stawiają wiele ograniczeń, m.in. wymagają, by pracowali przez określony czas na terytorium danego państwa, np. co najmniej pół roku. Bywa też, że musi to być dziesięć lat pobytu. Dotyka to szczególnie studentów, którzy przyjeżdżają po naukę. Także Polska ma z tym spore problemy.

[b]W czasie kryzysu, gdy zwiększa się liczba osób tracących pracę, coraz ważniejsza staje się ochrona przed bezprawnym zwolnieniem.[/b]

Zajmowaliśmy się ostatnio także tą kwestią na forum komitetu. Eksperci negatywnie ocenili wysokość odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie stosunku pracy w poszczególnych państwach. Przykładowo w Bułgarii bezprawnie zwolnionemu przysługuje odszkodowanie w wysokości sześciomiesięcznego wynagrodzenia. Jeszcze większe jest w Finlandii, bo przysługuje aż za 24 miesiące. Pozytywnie, jako zgodna ze standardem międzynarodowym, została oceniona dopiero wysokość odszkodowania w Danii, która wynosi równowartość 39 pensji. Nie warto nawet wspominać o Polsce, bo u nas odszkodowanie za bezprawne zwolnienie nie przekracza trzykrotności wynagrodzenia. Komitet uważa, że podstawową sankcją powinno być jednak przede wszystkim przywrócenie do pracy.

[b]Parlament i Rada Unii Europejskiej nie mogły ostatnio dojść do porozumienia w sprawie zmiany przepisów dotyczących tzw. klauzuli opt-out, czyli możliwości wydłużenia czasu pracy za zgodą pracownika nawet do 13 godzin dziennie i 65 godzin tygodniowo. Jak pan sądzi, czy możemy się spodziewać, że w najbliższym czasie zmienią się te przepisy?[/b]

Takie wydłużanie czasu pracy powyżej 60 godzin tygodniowo i 11 godzin dziennie jest niezgodne ze standardami Europejskiej karty społecznej.

[b]Wielu Polaków pracuje za granicą, coraz więcej polskich firm decyduje się na świadczenie usług na terenie Unii. Znaczenia nabiera więc międzynarodowe prywatne prawo pracy.[/b]

Bardzo ciekawa sprawa wydarzyła się ostatnio w Danii. Polska firma delegowała tam swoich pracowników, korzystając ze swobody świadczenia usług w obrębie Unii. Mieli tam wykonywać prace budowlane opłacane według polskich stawek. Duńskie związki zawodowe wystąpiły w ich obronie, w wyniku czego rodzimy pracodawca musiał wypłacić im znacznie wyższe wynagrodzenie. Jak się później okazało, odwołał tych pracowników do Polski i zażądał zwrotu tych nadpłat. Polski sąd, wydając wyrok zaoczny, uznał roszczenia firmy za uzasadnione.

[b]Jeśli polski obywatel uzna, że jego prawa zostały naruszone przez obowiązujące u nas przepisy, to gdzie powinien się odwołać? Do Trybunału w Strasburgu czy Luksemburgu?[/b]

Do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu można się odwołać dopiero po zakończeniu postępowania sądowego w Polsce. Jeśli chodzi o naruszenia dotyczące prawa pracy, to możliwości są raczej ograniczone. Rzadko występują tam sprawy z zakresu prawa pracy, a jeżeli już, to dotyczą swobody zrzeszania pracowników i pracodawców. Częściej są to zagadnienia z dziedziny ubezpieczeń społecznych. Tym bardziej że Trybunał w Strasburgu traktuje prawo do świadczenia jako uprawnienie majątkowe. Trzeba pamiętać, że Trybunał nie bada jednak tych spraw pod względem merytorycznym, lecz głównie formalnym. Zasiadający w nim sędziowie zajmują się więc bardziej zgodnością z prawem procedury wydania konkretnej decyzji niż przepisami, na podstawie których zapadła.

Jeśli zaś chodzi o sytuację, gdy polskie przepisy i wydane na ich podstawie wyroki sądów lub decyzje administracyjne naruszają porządek przewidziany w dyrektywach, to wnioski należy kierować we właściwym trybie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

[b]Od 40 lat obserwuje pan rozwój polskiego i międzynarodowego prawa pracy. Jak można ocenić przepisy z perspektywy tych lat?[/b]

Andrzej M. Świątkowski: Ja zajmuję się standardami międzynarodowymi prawa pracy i dostosowaniem do nich przepisów. Standardy wynikające z rozwiązań prawnych Unii Europejskiej już zostały w Polsce spełnione. W większości wypadków przepisy zostały po prostu skopiowane i włączone do naszego porządku prawnego. Nie można tej metody ocenić jednoznacznie pozytywnie. Wcielanie w życie standardów prawnych Unii nie polega na ich mechanicznym przepisywaniu. Powinno uwzględniać odrębności cywilizacyjne i kulturowe. Należy też pamiętać, że czym innym jest implementacja unijnych przepisów prawa pracy, a czym innym ich stosowanie w państwie członkowskim. Niektóre państwa UE, zanim implementują nowe normy wynikające z dyrektyw, dają związkom zawodowym i pracodawcom możliwość zawarcia układów zbiorowych. Dopiero jeśli nie uzgodnią takiego układu, władza wydaje minimalne standardy, do czego zobowiązuje ją dyrektywa. W Polsce się tego nie stosuje.

Pozostało 88% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"