Ukazał to przebieg prac nad ustawą hazardową – twierdzą eksperci Business Centre Club w raporcie, który dziś zostanie ogłoszony.

[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AA7252CE3A963A60F89B251D7D59F479?id=179030]Ustawa o działalności lobbingowej[/link] miała zapobiegać pozaprawnemu wpływowi grup nacisku na kształt uchwalanego prawa. Jednak zasięg jej oddziaływania, ograniczony do niewielkiej grupy tzw. lobbystów zawodowych, pozostawia poza kontrolą większość faktycznie lobbujących. Dodatkowo niskie morale wielu polityków powoduje, że konkretne grupy interesu usiłują wpływać na kształt prawa, posługując się wątpliwymi sposobami działania.

Definicja lobbingu powinna być precyzyjniejsza i węższa. Praktyka stosowania ustawy też pozostawia wiele do życzenia – ocenia BCC. Brakuje jednolitych kryteriów funkcjonowania lobbystów zawodowych w parlamencie. Każda komisja sejmowa ma inne zasady ich udziału w posiedzeniach. Nie ma jasnego rozróżnienia między ekspertem organizacji społecznej czy izby gospodarczej a lobbystą. [b]Firmy lobbingowe nie mogą uczestniczyć w posiedzeniach podkomisji, dlatego lobbyści uciekają w szarą strefę.[/b] Aby móc oddziaływać na kształt ustawy, często kamuflują faktyczny powód zainteresowania, co powoduje nieprzejrzystość ich działań.

W konsekwencji wśród większości parlamentarzystów występuje nieracjonalna obawa przed posądzeniem o uleganie lobbingowi. Nawet wówczas, gdy przedstawiane są profesjonalne analizy wskazujące na wady danego projektu, zamiast kontrargumentów merytorycznych słyszy się zarzut, że są niewiarygodne, gdyż mają lobbingowy charakter – czytamy w raporcie BCC.