Uchwalanie większości ustaw przechodzi bez echa. Za niektóre jednak muszą płacić obywatele lub budżet. Tak też było w mijającym roku.
Najwięcej kłopotów organom odpowiedzialnym za tworzenie prawa sprawiły terminy. Przykładem jest ustawa dotycząca spółek rejestrowanych w tzw. rajach podatkowych. Kompleksowa zmiana ustawy o PIT i CIT została opublikowana kilka dni po granicznym terminie. Powodowało to, że weszłaby w życie dopiero w 2016 r., przynosząc olbrzymie straty budżetowi. Po publikacji w „Rzeczpospolitej" szybko zmieniono przepisy i będą obowiązywać już od przyszłego roku.
– Niestety, nie jest to odosobniony przypadek błędnej regulacji prawa podatkowego – stwierdza Michał Roszkowski, radca prawny, partner w kancelarii Accreo. – Najczęściej w ciągu roku niewiele się dzieje w kształtowaniu prawa, a na finiszu Ministerstwo Finansów szybko domyka furtki podatkowe.
Roszkowski dodaje, że często efektem nieprawidłowego procedowania ustaw jest ich uchylenie przez Trybunał Konstytucyjny. Wiąże się to z wypracowaną przez TK zasadą, że przepisy podatkowe powinny wchodzić w życie z przynajmniej miesięcznym terminem vacatio legis.
W ubiegłym roku na wiele regulacji narzekali także przedsiębiorcy. Najbardziej oburzyła ich zmiana wprowadzająca obowiązek odprowadzenia składek ZUS od wynagrodzeń członków rad nadzorczych.