Podstawą przyjęć na studia ma być egzamin maturalny, ale uczelnia będzie mogła zarządzić egzamin wstępny. Jego wynik mógłby dawać nawet połowę punktów w postępowaniu rekrutacyjnym. Takie zmiany przewiduje projekt ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, prezentowany we wtorek w Krakowie przez wicepremiera Jarosława Gowina. To niejedyne zmiany dla studentów. Minister będzie mógł też karać finansowo uczelnie, które łamią ich prawa.
– Na wszystkich najlepszych uczelniach na świecie obowiązują różnego rodzaju egzaminy. Chcemy dać możliwość weryfikacji wiedzy oraz umiejętności, które są potrzebne na konkretnym kierunku. Matura ze względu na swój uniwersalny charakter nie daje pełnych możliwości w tym zakresie. Zaznaczam, że jest to tylko możliwość – mówi Piotr Müller, dyrektor biura ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Uczelnia będzie mogła więc nadal bazować wyłącznie na wynikach matur.
Teraz może przeprowadzać taki egzamin tylko wyjątkowo – np. na kierunki artystyczne czy AWF, z wiedzy, ktora nie jest sprawdzana na maturze.
Studenci nie mają jednak nic przeciwko dodatkowej selekcji. – Na niektórych kierunkach taki egzamin może sprzyjać jakości kształcenia – ocenia Tomasz Tokarski, przewodniczy Parlamentu Studentów RP.
Pojawiają się jednak wątpliwości. – Studenci, mając do wyboru dwie dobre uczelnie z tym samym kierunkiem, wybiorą tę, na której nie ma dodatkowego egzaminu – uważa prof. Piotr Stec ze stowarzyszenia Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej.