Konsorcjum to luźna organizacja – rodzaj konfederacji – kilku przedsiębiorstw tworzona z reguły w celu przeprowadzenia określonego przedsięwzięcia, którego skala przekracza możliwości jednej firmy. Do jego zawiązania wystarczy podpisanie umowy. Kodeks cywilny jej nie reguluje, zgodnie jednak z zasadą swobody umów strony mogą ukształtować ją według własnych potrzeb. Zaletą jest łatwość tworzenia, a także rozwiązywania konsorcjów, które nie muszą być rejestrowane ani mieć wspólnego majątku.
Na rynku usług prawniczych spotyka się kilka odmian konsorcjów. Największe kancelarie najczęściej zawierają porozumienia do obsługi określonego projektu. W ich skład oprócz firmy prawniczej wchodzą zwykle firmy doradztwa inwestycyjnego, finansowego, podatkowego.
– Często ich powstanie wymuszają klienci, np. państwowi, którzy ogłaszając przetargi na doradztwo lub kompleksową obsługę projektów, oczekują uregulowania zasad odpowiedzialności – mówi Krzysztof Zakrzewski, partner zarządzający w kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka.
Mniejsze kancelarie zaś decydują się na tworzenie konsorcjum z myślą o dłuższej i raczej stałej współpracy. Takim jest np. niedawno utworzone konsorcjum prawnicze Silesia. Założyły je dwie wrocławskie kancelarie radcowskie wyspecjalizowane w prawie gospodarczym: Maciej Kuźnicki, Sławomir Pasieka oraz Kołodziej, Pinkosz i Wspólnicy. Dzięki konsolidacji obie dysponują potencjałem 25 prawników. – Większe projekty na rynku wymagają zaangażowania poważniejszych sił. Chcąc rywalizować o nie z największymi firmami, musimy występować wspólnie. Na przykład przy takich pracochłonnych zleceniach jak audyty i analizy prawne, gdy klienci oczekują wykonania w krótkim terminie – mówi Sławomir Pasieka.
Wspólna jest tylko część działalności obu kancelarii, poza nią każda spółka ma własne zlecenia. – Nie jesteśmy jednym podmiotem. W ramowej umowie konsorcjalnej przyjęliśmy natomiast zasady rozliczania się i odpowiedzialności za wspólną pracę – precyzuje Sławomir Pasieka.