[b]Prawnicy niechętnie komentują wyroki sądów – zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Pan brał udział w sprawie, o której mówiła i którą komentowała cała Polska...[/b]
[b]Mariusz Paplaczyk:[/b] Praktyka ostatnich lat pokazuje, że jest wręcz przeciwnie – adwokaci coraz częściej zabierają głos w mediach w sprawach swych klientów. Wszystko przez to, że niejednokrotnie organy ścigania wymierzały tzw. medialną sprawiedliwość, kiedy to moment zatrzymania podejrzanego oznaczał de facto w wymiarze medialnym wyrok skazujący. Takich przykładów było bardzo dużo. Wymiar sprawiedliwości nie stwarza warunków do szybkiego procesu, a to powoduje, że przez lata, nawet przy założeniu zasady domniemania niewinności, osoby podejrzane żyją w istocie z piętnem skazanego.
[b]Można z tego wnioskować, że obrońca zaczyna działać w interesie klienta już nie tylko przed sądem, ale i przed kamerą czy mikrofonem?[/b]
Dla przeciwwagi organów ścigania mających dotychczas monopol na wypowiedzi dla mediów głos zaczęli zabierać także obrońcy, tak by wykorzystywać prawo do obrony w tzw. wymiarze sprawiedliwości medialnej. Dzięki prawnikom potrafimy zrozumieć zawiłe zagadnienia prawne i dowiadujemy się o faktach bądź zdarzeniach, które są bardzo istotne dla opinii publicznej, ale często niechętnie upubliczniane przez organy ścigania, nawet kiedy nie ma po temu przeszkód.
Dziś możemy postawić sobie pytanie, ile wiedzielibyśmy o sprawie żołnierzy z Nangar Khel, gdyby nie właśnie postawa obrońców. Podobnie było ze sprawą Jakuba Tomczaka. W trybie ENA podejrzany był o pięć przestępstw, w tym początkowo o usiłowanie zabójstwa.