Osiem na dziesięć polskich spółek ma prezesa mężczyznę. Nieco większe zróżnicowanie widać wśród ogółu członków zarządu, lecz i tam 32-proc. udział kobiet oznacza, że są w zdecydowanej mniejszości – wynika z przygotowanej dla „Rzeczpospolitej" analizy wywiadowni gospodarczej Bisnode A Dun & Bradstreet Company.
Analiza przeprowadzona na początku marca br. objęła ponad 671 tys. firm, które w swej strukturze organizacyjnej mają zarząd i stanowisko prezesa. Tylko w nieco ponad 148 tys. (czyli 22,1 proc.) z nich u steru biznesu stoi kobieta, przy czym ten wskaźnik podwyższają firmy najmniejsze pod względem rocznych przychodów. Jak zwraca uwagę Tomasz Starzyk z Bisnode A Dun & Bradstreet Company, odsetek kluczowych stanowisk zajmowanych przez kobiety spada proporcjonalnie do wielkości firmy. Panie zarządzają wprawdzie firmami małymi i po części średnimi, ale właściwie nie ma ich wśród top menedżerów dużych spółek z kilkuset milionami złotych przychodu, nie mówiąc o korporacjach z przychodami powyżej miliarda złotych rocznej sprzedaży.
Analiza dowodzi, że podczas gdy wśród spółek z przychodami do 50 mln zł prawie 29 proc. ma prezesa kobietę, to w grupie średnich firm (50–250 mln zł przychodów) udział prezesek jest o połowę mniejszy (niespełna 12 proc.). Natomiast wśród dużych firm nie przekracza 9 proc. Podobny trend widać w składzie całych zarządów. O ile w małych spółkach kobiety stanowią prawie 34 proc. członków kadry zarządzającej, o tyle w średnich przedsiębiorstwach ich udział spada do niespełna 29 proc. W dużych firmach, które często są punktem odniesienia dla pozostałych przedsiębiorstw w swoich branżach, panie stanowią średnio tylko jedną czwartą składu zarządu.
Co więcej – zwraca uwagę Tomasz Starzyk – dane za ostatnie trzy lata pokazują, że praktycznie nic się nie zmienia w tej kwestii. A jeśli już – są to niewielkie zmiany czy raczej wahania liczone w dziesiątych i setnych częściach procentów.