[b]Czy wielu mamy wypalonych zawodowo Polaków?[/b]
Prof. Tadeusz Marek: Zależy w jakich zawodach. W kilku grupach zawodowych bardzo narażonych na wypalenie można szacować, że ten udział wynosi od 20 do ponad 40 procent. To głównie profesje związane z intensywną interakcją z drugą osobą - klientem, pacjentem uczniem, czyli nauczyciele, policjanci, lekarze i dziennikarze, ale także urzędnicy i menedżerowie. Syndrom wypalenia związany jest z sytuacjami, w których spotykamy się z niemożnością przełamania pewnych nieuchronnych wydarzeń, jak śmierć, regulacje biurokratyczne, gdy nie możemy sobie poradzić ze zbyt dużym nawałem pracy albo działać tak, jakbyśmy chcieli. Istotnym czynnikiem jest też zła organizacja pracy.
[b]Na czym polega wypalenie?[/b]
Wypalenie to syndrom trójelementowy. Po pierwsze mamy rozstrój emocjonalny. Po drugie depersonalizację, cynizm i deprecjonowanie osób, dla których pracujemy. Wówczas pacjent jest kolejnym przypadkiem, a uczeń numerem w dzienniku. Trzeci końcowy element to poczucie braku kompetencji i osiągnięć. Te trzy składniki łączą się razem, dając wypalenie.
[b] Co powinien zrobić wypalony pracownik? Podobno najlepiej zmienić zawód, lecz przecież nie zawsze jest to możliwe?[/b]