Kreatywność to zdolność tworzenia dzieł, które są zarówno nowe, jak i użyteczne. Według teorii współczesnego eksperta w tej dziedzinie – Mihaly’ego Csikszentmihalyiego, amerykańskiego psychologa węgierskiego pochodzenia – twórczość to proces rozgrywający się w trzech wymiarach.
Pierwszym wymiarem jest twórca, jego motywacje i zdolności. Drugim – dziedzina, w jakiej tworzy, i charakterystyczne dla niej zasady, symbole, prawa. Trzeci to inni ludzie pracujący w obrębie tej dziedziny. Aby „twórca coś stworzył”, musi wpaść na pomysł, który w jego dziedzinie będzie nowy i ciekawy. I który uda mu się przedstawić osobom zainteresowanym rozwojem na danym polu.
Inna teoria, autorstwa dwóch naukowców – Sternberga i Ubarta – mówi o tym, że dla twórczości niezbędne jest połączenie sześciu czynników: zdolności intelektualnych – by zauważyć problem i niekonwencjonalnie go rozwiązać; odpowiedniej – nie za dużej i nie za małej – wiedzy w danej dziedzinie; nowatorskiego myślenia; osobowości twórcy (rozsądne podejmowanie ryzyka, wytrwałość w pokonywaniu przeszkód, skuteczność, tolerancja na niepewność i wieloznaczność); wewnętrznej motywacji i wspierającego środowiska, które nagradza sukcesy.
Praktyka kreatywności wydaje się prostsza niż teoria. – Każdy jest w jakimś stopniu zdolny do tworzenia. Chodzi tylko o to, by odkryć swój obszar i go rozwijać. Wzrost twórczych umiejętności następuje, gdy stawiamy sobie wyzwania. I oczywiście dążymy do sprostania im – mówi Agata Giermakowska-Węgiełek, coach i terapeutka rozwoju osobistego.
Nie bez znaczenia jest też kultura i społeczność, w której funkcjonuje się na co dzień. W mikroskali można tu mówić również o kulturze firmowej. – Pracownicy mogą pozwolić sobie na kreatywność, jeśli nie są karani za popełnianie błędów. A te wpisane są w innowacyjność – tłumaczy Giermakowska-Węgiełek.