Przedsiębiorstwa, mimo słabych wyników np. w przemyśle, wciąż zwiększają zatrudnienie. W sierpniu było ono większe o 0,7 proc. niż przed rokiem i o 0,1 proc. niż w lipcu – podał wczoraj GUS. Płace też wciąż rosną, choć wolniej niż na początku roku. W minionym miesiącu przeciętne wynagrodzenie było o 3,5 proc. wyższe niż przed rokiem i wyniosło ok. 3893 zł miesięcznie brutto.
Takie dane pokazują, że sytuacja gospodarstw domowych pod względem dochodów z pracy nie jest zła. W sumie do pracujących trafiło o 4,3 proc. więcej pieniędzy (bo więcej zatrudnionych dostało wyższe płace). Po uwzględnieniu inflacji (a właściwie deflacji), to nawet 4,6 proc. wzrostu, czyli porównywalnie do „dobrych" pod tym względem lat 2010 czy 2011. W sumie więc to solidna podstawa do zwiększenia konsumpcji, która ponownie (po załamaniu w latach 2012 i 2013) stała się razem z inwestycjami motorem napędowym naszej gospodarki.
Po trudnościach z eksportem na Wschód wiele firm buduje teraz swoje plany rozwojowe w oparciu o popyt krajowy. Prognozy co do wzrostu wydatków gospodarstw domowych są jednak umiarkowane. Ekonomiści zgodnie szacują, że na boom zakupowy nie ma co liczyć, w kolejnych miesiącach należy nastawiać się raczej na ich stabilizację.
– Ważne jest pytanie, jaką część dochodów Polacy przeznaczą na bieżące wydatki, a jaką na oszczędności. To w praktyce pytanie o reakcję na wydarzenia na Wschodzie i wyhamowanie poprawy w strefie euro. Trzeba się zastanowić, czy obawy o przyszłość przełożą się na bardziej ostrożne podejście do wydatków – dodaje.
Obecnie trudno o tym przesądzić, ale pojawia się coraz więcej sygnałów, że gospodarstwa domowa raczej nastawiają się na oszczędności. Przykładowo, w ostatnich miesiącach siadła sprzedaż detaliczna, za to pojawiło się więcej gotówki w obiegu. – To może sugerować, że część środków jest lokowanych w „materacu" – uważa Antoniak. – Do tego, po długim okresie wzrostów, w lipcu pogorszyły się nastroje gospodarstw domowych i ich skłonność do zakupu dóbr trwałego użytku – dodaje Marcin Mazurek, ekonomista mBanku.