Polki kierujące dużymi firmami, zwłaszcza tymi z udziałem zagranicznego inwestora, zarabiają nawet lepiej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Nie widać też oznak dyskryminacji płacowej pań, które są nieco niżej w hierarchii menedżerskiej – wynika z najnowszych analiz firmy doradczej Mercer.
Jak się to ma do unijnych i krajowych statystyk, według których średnie wynagrodzenia kobiet są o 25 – 30 proc. niższe od zarobków mężczyzn? Po części jest to kwestia próby badanych pracodawców. Jak przypomina Olga Obłoza, konsultantka firmy Mercer, w raporcie zanalizowano wynagrodzenia w prawie 280 dużych spółkach (średnio 350 pracowników), w większości z zachodnim kapitałem. A tam często trafiają kobiety zorientowane na karierę zawodową, którym pomaga też korporacyjna polityka równościowa.
Z analizy Mercera wynika, że kierowniczki mają nawet nieco lepsze zarobki niż kierownicy. Nie wspominając szefowych firm, których średnie wynagrodzenie prawie o jedną piątą przewyższa płacę szefów. – Kobiety, które awansują na wysokie pozycje w firmach, świetnie potrafią negocjować wysokość swego wynagrodzenia – zwraca uwagę Olga Obłoza.
Podobne wnioski ma też ze swych badań firma doradcza Hay Group. Według niej nie widać różnic na niekorzyść kobiet na równorzędnych stanowiskach w zarządach. – Problem w tym, że baza porównawcza jest niewielka, gdyż w zarządach dużych spółek jest bardzo mało kobiet – podkreśla Norbert Matusiak z działu badania wynagrodzeń Hay Group. Widać to też w analizie Mercera, gdzie w badanej grupie szefów panie miały 11-proc. udział, a w kadrze zarządzającej – 28 proc.
Zwraca też na to uwagę PKPP Lewiatan; jej ekspertki podczas niedawnej warszawskiej konferencji zamykającej cykl regionalnych debat na temat aktywności zawodowej kobiet „Czas na kobiety” przypominały, że w Polsce stanowią one tylko 38 proc. menedżerów i dyrektorów. Zwiększenie liczby kobiet we władzach firm jest więc szansą na zmniejszenie dysproporcji w ich płacach i... frustracji.