O niedoborze odpowiednich kandydatów mówi też Renata Majcher, menedżer HR w polskiej spółce informatycznej CodiLime, która w tym roku chce podwoić zatrudnienie (do ok. 100 osób). – Problemem jest ich ograniczona liczba na rynku pracy, szczególnie w obszarze zarządzania projektami. Trzeba wykazać się dużą pomysłowością w dotarciu do specjalistów – przyznaje szefowa HR w CodiLime.
Praktyka i uprawnienia
Katarzyna Sowińska-Bonder, menedżer z PwC, ocenia, że w Polsce na lukę kompetencyjną fachowców i specjalistów narzekają szczególnie firmy przemysłowe, zwłaszcza z przemysłu ciężkiego, energetyki, gazownictwa. – Tam często wymagane są specjalistyczne umiejętności połączone z doświadczeniem i zawodowymi uprawnieniami – wyjaśnia menedżer w PwC, przypominając, że zdobycie uprawnień spawacza gazociągów zajmuje dziesięć lat.
Na kwestię uprawnień zwraca też uwagę Katarzyna Skorupka-Podziewska. – Największym wyzwaniem jest dla nas pozyskanie specjalistów z kilkuletnim doświadczeniem i odpowiednimi uprawnieniami. Największe luki na rynku obserwujemy w takich specjalizacjach jak kolejowa, elektryczna, teletechniczna, sanitarna czy hydroinżynieryjna – wyjaśnia. Zaznacza przy tym, że równie ważne jak doświadczenie są też umiejętności interpersonalne kandydata i utożsamianie się z wartościami firmy.
Iwona Janas, dyrektor generalna ManpowerGroup w Polsce
Jak wynika z przeprowadzanego corocznie przez ManpowerGroup badania „Niedobór talentów", najważniejszą przyczyną trudności w rekrutacji jest brak umiejętności technicznych. Problemy z tego powodu zadeklarowało prawie 70 proc. pracodawców w Polsce. To bardzo dużo. Przedsiębiorcy narzekają również na brak doświadczenia u kandydatów i brak tzw. dostępności osób, których poszukują.
Problem stanowi również brak tzw. kompetencji miękkich, np. zdolności komunikacyjnych. W tej sytuacji tym ważniejszy wydaje się dobór podmiotów wyspecjalizowanych w pozyskiwaniu poszukiwanych kandydatów, a także przemyślana polityka motywacyjna, dzięki której pracodawcy będą mogli zatrzymać w firmach osoby o kluczowych kompetencjach.
UE promuje kompetencje cyfrowe
Na rynku pracy w krajach Unii Europejskiej brakuje teraz ok. 274 tys. pracowników z umiejętnościami cyfrowymi. W przyszłym roku liczba wakatów na stanowiskach związanych z ICT wzrośnie do 509 tys., a w 2020 r. może nawet sięgnąć miliona – przewiduje Komisja Europejska. W powstrzymaniu wzrostu tego niedoboru ma pomóc unijny program e-Skills for Jobs 2014, który ma zwrócić uwagę mieszkańców (zwłaszcza młodych) Europy, Turcji i Izraela na znaczenie cyfrowych kompetencji, zachęcając też do ich rozwijania. Program, który wystartował w styczniu br. i potrwa do końca roku, obejmuje 31 państw, w tym Polskę. Jak wyjaśnia „Rz" Paul Meller, dyrektor komunikacji w firmie DigitalEurope, która jest jednym z organizatorów europejskiej kampanii, jej autorzy chcą dotrzeć ze swymi działaniami do 8,2 mln osób. W planach są m.in. warsztaty informatyczne, konkursy i spotkania w czołowych firmach IT. W Polsce, gdzie program koordynuje Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, planowane są m.in. dni otwarte w firmach informatycznych dla licealistów i studentów, podczas których młodzi ludzie będą mieli okazję zapoznać się ze specyfiką zawodów opartych na kompetencjach cyfrowych. Uzupełnieniem jest program ambasadorski, promujący młodych ludzi, którzy z powodzeniem korzystają ze swoich umiejętności cyfrowych na rynku pracy. Organizatorzy kampanii przypominają prognozy amerykańskiego Biura Statystyki Pracy (US Bureau of Labor Statistics), według których w najbliższej dekadzie do 77 proc. wzrośnie liczba stanowisk wymagających od pracowników sprawnego posługiwania się nowymi technologiami.