Takiego projektu oficjalnie realizowanego w KPRM nie ma.
Ochrona zdrowia jest jak "pięta Achillesa". Czy tu będą podjęte działania?
Bedą. Poczekajmy na dyskusję w Katowicach i efekty prac w resorcie zdrowia w materii projektowania docelowego systemu zdrowia w Polsce. Oczywiście nie będzie działań rewolucyjnych. Mamy twarde ograniczenia. Chociażby deficyt ok. 40 tys. lekarzy i z tym problemem musimy sobie poradzić. Żeby zapanować nad kolejkami potrzebna jest mocna informatyzacja. Musimy mieć taki system, który pozwala pacjenta identyfikować w rozlicznych kolejkach, do których się zapisał.
Czytaj także: Zdrowie obywateli potrzebuje strategii
Deficyt występuje nie tylko u lekarzy. Jakie są pomysły na poprawę sytuacji na rynku pracy? "Rzeczpospolita" ujawniła, że rząd chce się koncentrować na pracownikach w Polsce, nie na migrantach.
Zdecydowanie tak. Nie ma przyzwolenia w Polsce na szeroką migrację. Rząd popiera krótkotrwałe zezwolenia na pracę w określonym kręgu kulturowym, które nie są adresowane do mieszkańców innych kontynentów, którzy mieliby problem z asymilacją. Nie ma na to przyzwolenia społecznego.
A pomysł na opodatkowanie singli?
Należałoby szukać rezerw w zatrzymaniu ludzi młodych, w ich aktywizacji zawodowej. Należy uzdrowić szkolnictwo zawodowe, które wybiera ponad połowa młodych ludzi. Szkoły te muszą być ściśle związane z lokalnym rynkiem pracy. Trzeba utrzymać dobrowolność przechodzenia na emeryturę. Należy także aktywizować tych ludzi. Są też ludzie z niepełnosprawnościami. Tu rząd także przyjmuje kolejne regulacje. Niedługo trafi do sejmu ustawa o dostępności+.
Nie odpowiedział pan na pytanie o podatek dla singli.
Nie ma w kancelarii pracy nad takim podatkiem. Obowiązkiem władzy jest prowadzenie analiz. Rozważa się różne scenariusze, także te, które się na pewno nie przyjmą.
Czy decentralizacja to sposób na przyciągniecie wyborców?
Moim zdaniem nie. Jest to projekt bardzo niebezpieczny.