ZUS zwaloryzuje od 1 marca emerytury i renty. Świadczenia nie będą podwyższone o określony procent, ale o ryczałtową kwotę. Każdy pobierający świadczenie z ZUS miał dostać po 71 zł. Okazuje się jednak, że będzie nieco inaczej.
Wprowadzająca kwotową waloryzację ustawa z 13 stycznia 2012 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z FUS oraz niektórych innych ustaw (DzU z 31 stycznia, poz. 118) przewiduje bowiem szczególne rozwiązania. Większość uprawnionych otrzyma rzeczywiście pełną kwotę podwyżki. To emeryci, którzy mają prawo do świadczenia co najmniej w minimalnej gwarantowanej wysokości, renciści całkowicie niezdolni do pracy, renciści socjalni i osoby pobierające renty rodzinne, emerytury pomostowe, nauczycielskie świadczenia kompensacyjne oraz zasiłki i świadczenia przedemerytalne. A inni?
Renciści częściowo niezdolni do pracy będą mogli liczyć na 75 proc. pełnej kwoty waloryzacji, co podwyższy ich świadczenia o 53,25 zł.
Pełnej podwyżki nie dostaną też ci, których świadczenie jest niższe od minimalnej gwarantowanej kwoty (do końca lutego – 728,18 zł). Są to osoby, które miały niskie zarobki i dużo przerw w ubezpieczeniu. A że nie wypracowały odpowiedniego stażu (co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn), ZUS nie mógł im podwyższyć faktycznie wyliczonego świadczenia do kwoty najniższej emerytury. Teraz dodatkowo stracą na waloryzacji. Ustalając dla nich wysokość tegorocznej podwyżki, ZUS podzieli kwotę świadczenia ustaloną na koniec lutego przez aktualną kwotę najniższej emerytury. W ten sposób otrzyma wskaźnik (zawsze niższy od 100 proc.) i przemnoży go przez 71 zł. Wynik tego mnożenia da kwotę marcowej podwyżki. Zawsze będzie to mniej niż 71 zł.
Dla przykładu: emeryt, którego świadczenie wynosi na koniec lutego 600 zł, dostanie w marcu podwyżkę 58,50 zł (600/728,18 zł x 71 zł), a osoba z 400-złotową emeryturą tylko 39,05 zł (400/728,18 zł x 71 zł).