Aby oprowadzać turystów, nie trzeba już będzie legitymować się wykształceniem średnim, zdawać egzaminów i odbywać kosztownych szkoleń. Po wejściu ustawy deregulacyjnej wystarczy, żeby przewodnik lub pilot skończył 18 lat i nie był karany za przestępstwa popełnione w związku z wykonywaniem tej profesji.
– O tym, kogo zatrudnić, zdecyduje biuro podróży albo sam turysta. Zawód przewodnika jest przecież typową profesją usługową, a nie zawodem zaufania publicznego – mówi Maciej Zimowski z Akcji Społecznej Wolne Przewodnictwo.
Deregulacją zostaną objęte zawody przewodnika turystycznego miejskiego i terenowego oraz pilota wycieczek.
Obecnie wykonywanie zawodu przewodnika turystycznego podlega kontroli marszałków województw. To oni wydają uprawnienia lub odmawiają ich wydania, zawieszają je i przywracają. Przewodnikiem nie może zostać każdy. Uprawnienia może zdobyć wyłącznie osoba, która odbyła szkolenie 75-godzinne teoretyczne i praktyczne oraz zda egzamin. Nawet więc profesor historii czy geografii nie ma obecnie, według prawa, odpowiednich kompetencji do oprowadzania wycieczki. Ze szczególnymi obostrzeniami łączy się zawód przewodnika miejskiego. Aby oprowadzać wycieczki po Trójmieście, miastach aglomeracji górnośląskiej, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie, Toruniu, Warszawie i Wrocławiu, trzeba dodatkowo ukończyć specjalny kurs. Po wejściu w życie projektowanych przepisów nie będzie to już konieczne.
Projekt ustawy nie przewiduje większych zmian dla kandydatów na przewodników górskich. Nie będą oni już musieli mieć wykształcenia średniego. To jedyne ułatwienie. Szkolenia i egzaminy pozostaną.