Deregulacja pozbawiła pracy przewodników

Przez otwarcie dostępu do zawodu przewodnicy tracą zlecenia. Po polskich miastach oprowadzają piloci wycieczek z zagranicy, którzy często dezinformują turystów.

Aktualizacja: 06.08.2015 18:30 Publikacja: 06.08.2015 18:07

Foto: www.sxc.hu

Trudno wyżyć obecnie ze świadczenia usług przewodnika. Mało tego – trudno nawet dorobić do pensji. Zdaniem przewodników winna jest deregulacja zawodu.

– Zamiast otworzyć zawód i zwiększyć możliwości zarobkowe Polaków, zmniejszyła grono osób korzystających z usług polskich przewodników – komentuje Katarzyna Druzgała, prezes Stowarzyszenia Przewodników i Popularyzatorów Wiedzy o Krakowie.

Bez weryfikacji wiedzy

Od stycznia 2014 r. nie trzeba już legitymować się wykształceniem średnim, odbywać czasochłonnych, drogich szkoleń ani zdawać egzaminów, aby oprowadzać turystów. Wystarczy, by przewodnik lub pilot nie był karany za przestępstwa popełnione w związku z wykonywaniem tej profesji. Wiedzy nikt nie sprawdza.

Jak czytamy w przekazanej do konsultacji społecznych przez Ministerstwo Sportu i Turystyki białej księdze ustawy o usługach turystycznych, przed deregulacją, z uwagi na niewysokie ceny oraz dużą dostępność, zagraniczne biura podróży chętnie korzystały z usług polskich przewodników turystycznych. Niewielu usługodawców z państw Unii korzystało zaś z procedur uznawania kwalifikacji, by ich rodacy mogli oprowadzać po polskich miastach. Wpływy z obsługi zagranicznych grup stanowiły istotną część przychodów polskich przewodników, szczególnie w dużych miastach, takich jak Kraków, Warszawa, Wrocław, Poznań czy Gdańsk.

– W efekcie osób wykonujących zawód przewodnika ubywa. Wprawdzie pojawili się oprowadzacze, którym turyści płacą co łaska, ale nie stanowi to ich głównego źródła utrzymania. Od dochodów nie odprowadzają też podatków – mówi Druzgała.

Z kierowcą do muzeum

Po deregulacji zainteresowanie usługami polskich przewodników spadło, a ich zadania przejęli zagraniczni piloci wycieczek, przewodnicy turystyczni, a nawet kierowcy autokarów. Przewodnicy z Polski mają jednak trudności, by wykonywać ten zawód w innych krajach. Stanowi on bowiem zawód regulowany w 14 państwach UE. Oznacza to, że Polacy mogą go wykonywać na terenie tych krajów, ale po dopełnieniu pewnych procedur. Wcześniej okazywali przyznaną w Polsce legitymację. Po zmianie wprowadzonej ustawą deregulacyjną muszą przedstawić dowody praktyki zawodowej wynoszącej, w zależności od państwa – rok lub dwa lata. A o takie dowody trudno. Zagraniczny rynek pracy został więc przed nimi zamknięty.

– W Wenecji jest 200 przewodników. Dopiero jeśli któryś z nich zrezygnuje lub umrze, jego miejsce może zająć inny. W ten sposób Włosi dbają o jakość przekazywanej wiedzy, ale też chronią miejsca pracy przed obcokrajowcami, którzy nie mają prawa oprowadzać po ich miastach – mówi Katarzyna Druzgała.

Polskie biura podróży, jak się okazuje, wcale nie chcą korzystać z usług osób, które zaczęły wykonywać zawód przewodnika po deregulacji.

– Zawsze sprawdzamy przed podpisaniem umowy, czy pilot lub przewodnik ma licencję. Dzięki temu wiemy, że taka osoba ma doświadczenie i wiedzę. Dbamy o jakość naszych usług – tłumaczy Anna Kuszczyk z biura Wolski Travel, które organizuje wyjazdy krajowe i zagraniczne.

Organizacje zastępują marszałków

Wykonywanie zawodu przewodnika turystycznego przed 2014 r. podlegało kontroli marszałków województw. To oni wydawali uprawnienia lub odmawiali ich wydania. Przewodnikiem nie mógł zostać każdy. Uprawnienia zdobywała wyłącznie osoba, która odbyła 75-godzinne szkolenie teoretyczne i praktyczne oraz zdała egzamin.

Ze szczególnymi obostrzeniami łączył się zawód przewodnika miejskiego. Aby oprowadzać wycieczki po Trójmieście, aglomeracji górnośląskiej, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie, Toruniu, Warszawie i Wrocławiu, trzeba było dodatkowo ukończyć specjalny kurs.

Jak się okazuje, stowarzyszenia i izby turystyczne zaczęły wprowadzać własny system certyfikacji. Polska Izba Turystyki szkoli np. i certyfikuje pilotów wycieczek, PTTK szkoli zaś i egzaminuje kandydatów na przewodników turystycznych miejskich i terenowych.

Trudno wyżyć obecnie ze świadczenia usług przewodnika. Mało tego – trudno nawet dorobić do pensji. Zdaniem przewodników winna jest deregulacja zawodu.

– Zamiast otworzyć zawód i zwiększyć możliwości zarobkowe Polaków, zmniejszyła grono osób korzystających z usług polskich przewodników – komentuje Katarzyna Druzgała, prezes Stowarzyszenia Przewodników i Popularyzatorów Wiedzy o Krakowie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe