Korea Północna została w 2017 roku dotknięta katastrofalną w skutkach suszą, która sprawiła, iż produkcja żywności w pierwszej połowie ubiegłego roku zmniejszyła się aż o 30 proc. Po kolejnych próbach balistycznych przeprowadzanych przez Pjongjang, a także po próbnej eksplozji bomby atomowej 3 września, na Koreę Północną nałożono też dodatkowe sankcje, przez co zaopatrzenie kraju w żywność jeszcze się pogorszyło. Najboleśniej skutki niedożywienia mają odczuwać małe dzieci, kobiety i seniorzy.
Tymczasem, jak informuje Daily NK, w związku ze zbyt małymi zbiorami wiele północnokoreańskich kołchozów nie było w stanie dostarczyć wymaganej przez władze ilości żywności dla armii. W związku z tym w styczniu na rolników z tych kołchozów nałożono dodatkowe kwoty żywności. W przeciwieństwie do poprzednich lat północnokoreańskim lotnikom nie dano - jak informuje Daily NK - możliwości zarobienia poza rolnictwem pieniędzy na zakup nawozów czy sprzętu rolniczego. Dodatkowe pieniądze zarobione poza rolnictwem przez kołchoźników mają być w tym roku przeznaczone wyłącznie na potrzeby armii.
- W tym roku mamy przełożyć nasze obowiązki w gospodarstwach na rzecz "niezwykle pilnego" zadania gromadzenia żywności dla armii - twierdzi źródło z Korei Północnej, na które powołuje się Daily NK.
Serwis, powołując się na mieszkańca prowincji Ryanggang, podaje, że władze rekwirują niemal całą żywność posiadaną przez rolników. W niektórych regionach urzędnicy przeszukują domy rolników w poszukiwaniu ukrytej żywności i zabierają wszystko, co w nich znajdą. Ma to być nowe zjawisko, które wywołuje opór miejscowej ludności.
- Urzędnicy przeszukują domy w regionie Paekam sprawdzając, jak wiele żywności mają rodziny. Tłumacząc swoje działania pytają mieszkańców: Czy pozwolimy głodować naszym żołnierzom w czasie, gdy Amerykanie oblizują się chcąc nas zjeść żywcem? - twierdzi jeden z rozmówców Daily NK.