Po długich bojach i wycofaniu się z części zapisów w styczniu Sejm przyjął dużą nowelizację kodeksu wyborczego. Teraz temat powrócił. Szybko bowiem pojawiły się praktyczne i prawne problemy z jej stosowaniem.
Szczególnie kłopotliwy okazał się jeden z flagowych postulatów PiS, czyli instalacja w każdej komisji wyborczej kamerek internetowych transmitujących wybory na żywo. Zdaniem Państwowej Komisji Wyborczej ten zapis był sprzeczny z dyrektywą RODO.
Szef PKW Wojciech Hermeliński ostrzegał też, że instalacja tysięcy kamerek w lokalach wyborczych będzie praktycznie i finansowo niewykonalna. Podczas czwartkowej debaty opozycja nie przegapiła okazji do ostrej krytyki działań PiS.
– Poprzednia nowelizacja została przeprowadzona w sposób karygodny, kompromitujący i skandaliczny. Tak ważny akt prawny był wtedy przygotowany na kolanie – mówił poseł PO Jacek Protas. – Ostrzegaliśmy, że jesienne wybory są zagrożone. Nasze głosy były ignorowane. Teraz to PKW zwróciła się z prośbą o pilną nowelizację. PO jest jednak gotowa poprzeć kilka zmian, bo to jest częściowo odzwierciedleniem naszych poprawek, ale RODO to tylko pretekst PiS. Nie jesteście gotowi – dodał Protas.
Politycy opozycji podkreślali też, że inne pomysły w nowelizacji – liberalizacja w procesie powoływania urzędników wyborczych, skrócenie procesu odwoławczego uchwał PKW do jednej instancji – to pretekst PiS maskujący kłopoty po wprowadzeniu styczniowej nowelizacji. – Dzisiejsza debata nie byłaby potrzebna, gdybyście słuchali opozycji. Chwała Bogu, jesteście nieudolni, dlatego wasz zamach na polską wolność się nie uda – grzmiał Michał Kamiński z PSL–UED.