Edward S. to biznesmen i właściciel zabytkowego pałacu pod Grójcem. Jeśli wierzyć portalom plotkarskim, był też partnerem znanej piosenkarki. W ubiegłym tygodniu został zatrzymany przez CBA. Zdaniem śledczych był członkiem grupy „załatwiaczy", która w zamian za 6 mln zł łapówki oferowała kontrakty przy budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Powoływała się przy tym na wpływy, których według CBA nie posiadała.
Biuro informowało, że w celu uwiarygodnienia rzekomych wpływów Edward S. odbywał spotkania m.in. w restauracji sejmowej, choć bez udziału posłów. Z ustaleń „Rzeczpospolitej" wynika, że jego udział w gastronomii przy ul. Wiejskiej był jednak dużo większy. Miał bowiem związki ze spółką, która w połowie 2017 r. przejęła żywienie posłów.
Czytaj także: Koniec gastroafery przy Wiejskiej
Czas poprzedzający jej wejście do Sejmu był trudny dla tamtejszej gastronomii. Ajenci często się zmieniali, twierdząc, że na żywieniu posłów nie da się zarobić. Ostatni z nich wytrwał tylko kilka miesięcy i opuścił Sejm z końcem lipca. Kilka dni wcześniej Kancelaria Sejmu podpisała umowę z właścicielem mołdawskiej restauracji w Alejach Ujazdowskich. Dostał w dzierżawę lokale w trzech budynkach.
Restaurator zaczął poszukiwać wspólnika, mającego pomóc w finansowaniu inwestycji. I tu pojawia się nazwisko Edwarda S. Z naszych ustaleń wynika, że razem z prawnikiem związanym z branżą hotelarską pomógł on restauratorowi w zawiązaniu spółki, która we wrześniu 2017 r. przejęła żywienie posłów.